„Na Podwalu, prócz wymienionych, godne uwagi, w podwórzach niektórych kamieniczek po stronie prawej, dobrze dochowane części dawnego muru obronnego; po stronie lewej dziedziniec domu niegdyś przez Igelstróma, ambasadora Katarzyny II, zamieszkiwanego—który w kwietniu 1794 r. ostrzeliwała artyleria polska z ukosa, ustawiwszy działo na rogu placu Zamkowego.
Placyk pomiędzy Podwalem a ulicą Piekarską nosi nie urzędową, lecz powszechnie znaną nazwę „Piekiełka,“ upamiętniającą bardzo dawne czasy i bardzo dawne zwyczaje. Tu palono na stosie wielkich przestępców, głównie zaś czarownice; tu, w początku wieku XVI, spalono między innemi, „na wolnym ogniu“ dwie niewinne kobiety, oskarżone o otrucie ostatnich książąt Mazowieckich. W posesji wreszcie, której część rozrzucono dla rozszerzenia ulicy Wązkiej, w oddzielnym domku z ogrodem, zajmowanym w ciągu długich lat przez popularną „bawarję,“ mieszkał znakomity poeta i mędrzec Stanisław Trembecki.
Przez Wązką, wydostawszy się na Długą, będziemy mieli zaraz na prawo gmach okazały, niegdyś pałac Raczyńskich, obecnie Trybunał handlowy. W kamienicy następnej, na pierwszem piętrze od czoła, mieszkał Maurycy Mochnacki i stąd w pamiętną noc listopadową, wraz z bratem swym Kamilem do akcji rewolucyjnej wyruszył. Zamykający tę stronę ulicy kościół Ś. Ducha, służył dawniej ojcom Paulinom i był niejako filią kościoła i klasztoru Jasnogórskiego.
Po stronie przeciwnej, blisko Frety, kamieniczka niewielka, dwupiętrowa, dziś tablicą z odpowiednim napisem odznaczona, należała do Lelewelów. W niej urodził się i aż do wyruszenia na dośmiertne tułactwo mieszkał i pracował wielki uczony i wielki patriota Joachim Lelewel. Kamienica sąsiednia tym pamiętna, że ją przez czas pewien posiadał i wystawne przyjęcia w niej urządzał głośny „awanturnik“ zaprzeszłego i początków przeszłego wieku Michał Walicki (właściwie Mickiewicz). W następnej olbrzymiej posesji, której tyły wychodzą na ulicę Świętojańską i która była niegdyś pałacem Joachima Litawora Chreptowicza, mieścił się, za Stanisława Augusta, konwikt księży Teatynów. Nieco dalej, w kamienicy dotąd noszącej miano „Suchego lasu,“ w pierwszej połowie XIX wieku istniała kawiarnia teatralna, w której codziennym gościem bywał głośny Aloizy Żółkowski. Przybywali też tam w pewnych stałych godzinach po „nowinki“ redaktorowie „Kurjera Warszawskiego“ i „Gazety Warszawskiej.“
Na placu Krasińskich, zaraz za rogiem Długiej, w posesji gruntownie dziś przerobionej, mieścił się Teatr Narodowy. Po przeciwnej stronie placu wspaniały gmach, obecnie służący na pomieszczenie najwyższych władz sądowych i dotąd zachowujący nazwę pałacu Krasińskich, był nim w istocie przez dwa wieki blisko, odznaczając się świetnością, zaćmiewającą pałace królewskie W drugiej połowie zaprzeszłego wieku gwałtowny pożar obrócił go w gruzy. Przez Stanisława Augusta podźwignięty z ruiny i odbudowany w pięknej, choć już nie tak wspaniałej, postaci, otrzymał miano „pałacu Rzeczypospolitej.“ Środek placu zdobił ongi wysoki obelisk. Ciekawa na nim studnia w stylu Cesarstwa, z orłami, pochodzi z czasów Księstwa Warszawskiego. W dwóch rewolucjach: Kościuszkowskiej i Listopadowej odegrał ten plac rolę znaczną. Z ustawionych na nim dział prażono ogniem gwałtownym skupione w ulicy Miodowej wojsko rosyjskie.
W dalszym ciągu ulicy Długiej, niedaleko placu, jeden z domów nosi miano „na Rurach“—-stąd pochodzące, że wodą, ze znajdującego się tu źródła, zasilano ongi wodociągi miejskie. Nieopodal stamtąd piękny gmach, kratą żelazną od ulicy odgrodzony, był niegdyś własnością biskupa Załuskiego, brata znakomitego bibliofila i nosił miano „pałacu pod Wiatrami.“ Pochodziło to miano od ustawionych na nim pięknych, w Stylu barokowym, mitologicznych figur, symbolizujących wiatry. Przed kilkunastu laty te figury, będące w znaczeniu pamiątki historycznej własnością miasta, właścicielka domu sprzedała handlarzowi antyków, od którego nabył je i pałac swój niemi ozdobił pewien magnat litewski. Miasto o własność swą powinno się upomnieć i figury przywrócić gmachowi, z którym tworzą nierozdzielną całość artystyczną.
Stojące dziś na rogu Długiej i Nalewek brzydkie domisko zajęło miejsce pięknego i pełnego pamiątek kościoła Ś. Trójcy, oddanego następnie Pannom Brygitkom. Przy tym kościele Stefan Batory zbudował szpital, a właściwie schronisko dla wysłużonych żołnierzy; w początkach zaś wieku zeszłego, oba gmachy zajęto na warsztaty wojenne (ludwisarnię). Na przeciwległym rogu ciężki gmach, mieszczący dziś więzienie, był ongi Cekauzem, przerobionym później na Arsenał. W kwietniu 1794 i w listopadzie 3830 r. rozdawano tu broń ludowi. Według tradycji, najskwapliwiej chwytali za pałasze, karabiny i pistolety starozakonni mieszkańcy pobliskich Nalewek—nie w celach wojennych, broń Boże, lecz… żeby je później wojsku z dobrym sprzedać zyskiem.
Na Lesznie (które jeszcze w wieku XVII było osadą podmiejską, należącą do Leszczyńskich) skromny kościół ojców Karmelitów trzewiczkowych tem pamiętny, że przy nim, w celach klasztornych, za czasów Królestwa Kongresowego urządził rząd rosyjski więzienie śledcze dla przestępców politycznych. Opisane jest to więzienie w wielu pamiętnikach, a także w „Historii powstania narodu“ Mochnackiego i w „Dziadach“ Mickiewicza. Dom Nr 19 był niegdyś dworem właścicieli osady, następnie miasteczka, a w wieku XVIII mieściła się w nim loża wolnomularska, budząca niepokój i lęk wśród okolicznych mieszkańców. Pod nr 29 znajdował się do końca
w. XVIII ratusz miejscowej jurydyki, następnie więzienie dla niewypłacalnych dłużników, w którym żyli oni bez troski, podobno nawet dość wygodnie i wesoło.
Przy ulicy Rymarskiej, łączącej się z placem Bankowym, całą jedną stronę zajmują gmachy rządowe, srodze przez lubującego się w tym architekta „ Corazziego „ wyfilarowane.“ W przedsionku jednego z tych gmachów, w lecie 1861 r., ukrywszy się za lilarem strzelał do margrabiego Wielopolskiego czeladnik krawiecki Jaroszyński. Zamykają,tę stronę gmachy b. Banku Polskiego, zajmujące jeszcze znaczną część ulicy Elektoralnej. Z balkonu nad wejściem w grudniu 1830 r. przemawiał do ludu Chłopicki.
Po przeciwnej stronie ulicy Elektoralnej, w kamienicy, wyróżnionej obecnie tablicą pamiątkową, mieszkał i bolesnego żywota dokonał Antoni Malczewski, autor „Marji.“ Tą ulicą zgromadzona ze wszystkich ziem polskich szlachta udawała się na Wolę króla nowego obierać, a potem powracała szumnie, wiodąc do Zamku wybranego elekta. Stąd poszła ulicy tej nazwa.”
(..)
Piękny, lekki w stylu włoskim pałacyk z ogrodem na Bagateli był własnością nadwornego malarza Stanisława Augusta, który podobno uczynił zeń podarek swemu ulubieńcowi. Pałacyk otrzymał nazwę „Bagateli“, która przeszła następnie na całą ulicę.
Przy ulicy Chmielnej, .-nazywanej przez całe wieki „Chmielnikiem” od obszernych, znajdujących się tu plantacji chmielu, nie spotkamy prawie wcale gmachów pamiątkowych Jedynie w obrębie nowszych zabudowań Komory celnej zwraca uwagę dość kształtny dom murowany z wieżyczką, zapisywany w dawnych taryfach jako „pałac Mitkiewicza“. Zbudował go dla siebie w połowie zeszłego wieku zbogacony na dostawach wojskowych przedsiębiorca a zarazem urzędnik „do szczególnych poruczeń“ przy Paskiewiczu.
Przy ulicy Świętokrzyskiej czwarta i piąta posesja od rogu Nowego Światu na prawo były folwarkiem i „pałacem“, należącymi do kościoła Ś. Krzyża, właściwie do księży Misjonarzy. Cała grupa najnowszych ulic i uliczek przy zbiegu Świętokrzyskiej z placem Wareckim powstała na miejscu rozrzuconego szpitala Dzieciątka Jezus oraz wielkiego przylegającego doń cmentarza. Wielki, niezupełnie jeszcze wykończony gmach pocztowy stanął na miejscu dużej, mieszczącej fabrykę i domy dochodowe posesji Karola Mintera, fabrykanta wyrobów metalowych, który zasłużył się społeczeństwu zwłaszcza na polu sztuki zdobniczej oraz artystycznej, szczerze rodzimej galanterii. Czwarty dom od rogu Nowego Światu po stronie lewej był niegdyś własnością księcia Sułkowskiego.
Ulica Królewska i nazwę i znaczenie zawdzięcza Sasom. Dopiero gdy stanął przy niej pałac królewski, stała się naprawdę ulicą, przedtem była tylko drogą, wiodącą do miasteczka Grzybowa. Przy tej ulicy kościół Ewangelicki nie należy do świątyń starych: zbudowano go w r. 1779. Od pałacu Ossolińskich, który stał na rogu Przedmieścia Krakowskiego, zwano tę ulicę przez czas pewien „Ossolińską“. Duża, znacznie przez nowe przeróbki zmieniona kamienica na rogu placu Saskiego była pałacem Dembowskich. Gdzie dziś wznoszą się wielopiętrowe domy dochodowe, pod nr. hip. 1066 i przyległymi, stał niezbyt jeszcze dawno bardzo piękny, barokowy pałac Bielińskich, następnie Lubieńskich zwany „Tivoli“. Mieszkał w nim w czasie pobytu swego w Warszawie car Piotr Wielki. Gmach, zajmowany obecnie przez Giełdę, sięga czasów saskich. Był przedtem Ujeżdżalnią; mieściła się też w nim za Sasów Opera włoska.
Na placu Saskim, wówczas nie zabudowanym jeszcze, mającym tylko po bokach wąskie, parterowe budynki, odbywały się za Królestwa Kongresowego słynne „rewje,“ których dyrektorem i reżyserem był w. książę Konstanty, oficerowie zaś i szeregowcy pułków polskich—ofiarami. W jednym z bocznych budynków znajdował się areszt „pod Białym Orłem“, głównie dla wojskowych przeznaczony, i za wielkiego księcia nigdy podobno pustką nie stojący. Po roku 1831, na środku placu wzniesiono obelisk żelazny na uczczenie oficerów polskich, „wiernych monarsze“ (przeniesiony przed kilkunastu laty na plac Zielony). Pałac Saski, dawne mieszkanie króla Augusta II, który tu życie zakończył, i jego syna, w postaci obecnej zachował nader mało śladów dawnej świetności. Natomiast dochował się w dobrym stanie oboczny pałac „Brylowski“, zbudowany w wieku XVIII przez Henryka Brfihla ministra, wielkorządcę i faworyta Augusta III. Jest to najpiękniejszy w naszym mieście okaz wczesnego baroku. Tyły tego wspaniałego gmachu, w których pomieszczono biura telegraficzne, wychodzą na ulicę, zwaną „Kotzebuego“.
Przez ulicę Wierzbową, dawniej „Wierzbowską“, przechodzimy na Bielańską. Przeniesione tu z Rymarskiej biura Banku mieszczą się w gmachu przerobionym z dawnej Mennicy, Tę ostatnią, z piękną, w stylu pseudoklasycznym fasadą, z kamiennymi przed nią lwami, z kratą żelazną od ulicy, mamy wszyscy w świeżej pamięci.
Mennica, za panowania Stanisława Augusta urządzona, była przedtem pałacem Stanisława Ciołek-Poniatowskiego, podskarbiego wielkiego litewskiego, ojca króla. Gdzie dziś piękny, kratą od ulicy odgrodzony pałac Zawiszów, w przeszłym stuleciu stał pałac Kossowskiego, podskarbiego wielkiego koronnego.
Po stronie przeciwnej, narożny dom od Senatorskiej był w wieku XVIII pałacem księżnej Sanguszkowej. Posesja oboczna, posiadająca w głębi obszernego dziedzińca piękny pałacyk z ogrodem, jeszcze w pierwszej połowie zeszłego wieku nosiła miano „Dworu Brandenburskiego“ albo „Pruskiego’*.
Przy ulicy Bielańskiej, tuż obok dawnych gmachów menniczych, bierze początek łukiem biegnąca ulica Daniłowiczowska, błędnie nazywana „Danielewiczowską“. Tu wznosiła się wspaniała, posągami zewnątrz i wewnątrz ozdobiona, książnica Załuskich, której niezmierne skarby w rzadkich drukach, rękopisach i rycinach wywieziono po roku 1794 do Piotrogrodu. Sam gmach padł następnie ofiarą pożaru, a wydobyte ze zgliszczów kamienne popiersia królów polskich umieszczono we wnękach przyległego muru. Dziś one zdobią czoło pobliskiej kamienicy. Tu znajdował się także klasztor z ogrodem Panien Felicjanek, u których w roku 1863 mieściła się przez czas pewien drukarnia Rządu Narodowego.
Leżące pomiędzy Bielańską a Przejazdem Tłómackie wzięło swą nazwę od hr. Eustachego Potockiego starosty Tłómackiego, który miał tu pałac, przerobiony następnie na hotel Wileński i pod tym ostatniem mianem dotąd Warszawianom najznajomszy. W tym gmachu, w pierwszych latach zeszłego stulecia, hr. Józef Ossoliński urządził pierwszą podobno w naszym mieście wystawę obrazów, wyłącznie mistrzów włoskich i holenderskich.
Przy ulicy Przejazd piękny gmach dawnej Komisji rządowej spraw wewnętrznych i duchownych zwany dotąd jeszcze pałacem Mostowskich, znajdował się dość długo w posiadaniu tej rodziny, przedtem zaś należał do Hylzenów. *
Do najbardziej historycznych należy ulica Miodowa. Niema tu domu, który by nie był mniej lub więcej ciekawa dziejów naszych kartą. Przy tym jest to ulica pałaców, poprzemienianych dziś albo w instytucje rządowe, albo w zwykłe dochodowe kamienice.
Róg ulicy Miodowej, po prawej stronie od Senatorskiej, zajmuje oficyna dawnego pałacu Branickich („pani Krakowskiej“, siostry króla Stanisława Augusta) z wjazdem od Podwala. Zaraz po nim następuje pałac Szaniawskich, później Nowakowskich i Ostrowskich, pamiętny tem, że w nim, w czasie dość rzadkich w Warszawie pobytów, przemieszkiwał hr. Jan Potocki, znakomity podróżnik i historyk, autor „Rękopisu znalezionego w Saragossie”. Dalej mamy (przebudowany już częściowo) głośny w czasie Rewolucji Kościuszkowskiej pałac Ambasady rosyjskiej, w którym w roku 1794 przebywał, wojskiem i armatami otoczony, smutnej pamięci Igelstrom. Ten pałac, w pamiętnych dniach kwietniowych, rewolucjoniści silnie ostrzeliwali, zmusiwszy ambasadora do sromotnej ucieczki. Zrujnowany do połowy i zohydzony gmach—będący niegdyś własnością Morsztynów i Załuskich—przez czas długi stał pustką. Nabył go później i mieszkalnym uczynił hr. Feliks Potocki. Mieściła się tu początkowo, zaraz po założeniu, Resursa kupiecka. Olbrzymią posesję, której czoło znajduje się przy ulicy Miodowej, bok zajmuje całą połać Kapitulnej a tyły wychodzą na Podwale, wystawił przed trzystu laty Zadzik, biskup Krakowski, kanclerz w. koronny. Spalona w czasie wojen szwedzkich, odbudowana została przez Mniszchów, od których przechodziła kolejno do Rzewuskich, Ożarowskich, aż dostała się wreszcie hr. Aleksandrowi Chodkiewiczowi, i do czasów ostatnich jako „pałac Chodkiewiczów“ warszawianom była znana. Tu mieściła się, pierwsza w Warszawie, i w ogóle w Polsce, litografia, którą, w roku 1818 urządził hr. Chodkiewicz w jednym ze swych najpiękniejszych, na pierwszem piętrze, salonów. Z pałacem tym wiąże się wspomnienie głośnej w swoim czasie kawiarni zwanej „Honoratką“, w której, w okresie poprzedzającym Rewolucję 1830 roku, schodzili się na narady patryjoci.
Wreszcie zapisać trzeba, że tu znajdowała się przez czas pewien Kaplica wyznania anglikańskiego. Sąsiaduje z tym pałacem kościół księży Bazyljanów, przed kilkudziesięciu laty jako unitom, odebrany przez rząd i oddany prawosławnym, obecnie znów im powrócony. Dwie posesje, oznaczone numerem hipotecznym 485, przez dwa wieki, aż do- roku 1796, służyły za miejsce zamieszkania przedstawicielom senatu i kupiectwa gdańskiego i nazywały się „Dworem gdańskim“. Dwór miał dwa wejścia: jedno od ul. Miodowej, drugie od Podwala; był zbudowany z modrzewia, obszerny, otoczony pięknym ogrodem i wewnątrz zbytkownie urządzony. W przedostatnim po tej stronie gmachu mieściły się kolejno: konwikt księży Pijarów, lazaret, koszary wojskowe, Szkoła aplikacyjna, Izba obrachunkowa, Sąd apelacyjny, biura rejentów, hipoteka, wreszcie redakcja „Dziennika Warszawskiego“ zamienionego następnie na „Warszawskij Dniewnik”. W chwili, gdy to piszemy, miejsce, opróżnione po „ewakuowanym“ „Dniewniku“ zajmują biura redakcyjne i administracyjne wychodzącej od sierpnia r. 1915 „Deutsche Warschauer Zeitung Dom ostatni, narożny był pałacykiem hr. Stanisława Potockiego.
Przeciwna strona ulicy Miodowej, od strony placu Krasińskiego, zaczyna się od bardzo starego domostwa, w którem przez długie lata mieściła się cukiernia, a który w wieku XVII, łącznie z posesjami obocznemi należał do księdza kanonika Rudowskiego, znakomitego historyka, któremu zawdzięczamy najlepszą monografję smutnych dziejów Jana Kazimierza.
Posesja, która posiada dziś od ulicy względnie nową kamienicę barona Lessera, mieści w swym obrębie kilka pamiątek bardzo starej daty. Najstarszą z nich jest w tyłach posesji dwór modrzewiowy, w wieku XVII przez kasztelana Gembickiego wzniesiony, następnie będący własnością Razickiego, sekretarza królewskiego, który część dworu zmienił na budynek murowany i umieścił na nim marmurową, dotąd istniejącą tablicę z herbem swym, inicjałami i datą 1662 roku. W połowie XVIII wieku osiadła tu niemiecka rodzina Loelhoffelów de Lewensprung, z której miał wyjść najprawowitszy duchem Polak, znakomity historyk i wielki patriota, Joachim Lelewel.
Dzisiejszy pałac Arcybiskupów, miejsce uświęcone powagą i dostojeństwem najwyższych u nas dostojników Kościoła, przeszłość miał burzliwą i aż nazbyt świecką. Dość wspomnieć, że za Augusta II mieściła się tu publiczna szulernia, a w przyległym ogrodzie wielu zrujnowanych i zrozpaczonych graczów życie sobie odebrało. Dom sąsiedni, zajmowany przez biura cenzury, był w wieku XVII własnością kniazia Aleksandra Połubińskiego, marszałka w. litewskiego. Potem przechodził z rąk do rąk, rozliczne miewał przeznaczenia, a około roku 1840 mieścił się w nim Instytut rządowy (Aleksandryjski) wychowania panien, przeniesiony następnie do Puław. Wspaniały, w stylu pseudoklasycznym pałac Paca (dziś rządowy) jest arcydziełem sztuki budowniczej, zawdzięczającym swe piękno wykwintnemu smakowi Ludwika Paca, jenerała wojsk polskich, oraz wielkiemu talentowi architekta Henryka Marconiego.
Do tego gmachu przywiązane są wspomnienia dwóch wielkich mężów. W prawej oficynie pałacu w pierwszej połowie zeszłego wieku mieszkali kolejno: Stanisław Staszic i Juliusz Słowacki. Kościół ojców Kapucynów posiada cenne pamiątki po swym fundatorze królu Sobieskim; w ich liczbie: serce wielkiego monarchy, umieszczone w kaplicy, ozdobionej jego herbem. Okazałe kamienice, wzniesione na jednej linii z kościołem, stanęły na obszernych gruntach dawnego ogrodu klasztornego. Część tych gruntów zajęto również na ulicę Kapucyńską, na której, w odgrodzonym kratą żelazną zagłębieniu, dochowała się pamiątka lat dawnych: fragment cmentarzyka przykościelnego z kilku grobowcami. Kamienica, przez którą przejść można na ulicę Daniłowiczowską, jest dawnym pałacem Teppera, bankiera warszawskiego. Tu, za Księstwa Warszawskiego mieszkał rezydent francuski Serra; a w czasie pobytu cesarza Napoleona w Warszawie zajmował całe pierwsze piętro słynny Talleyrand, który świetne wyprawiał bale. Kamienica narożna od Senatorskiej była niegdyś pałacem Biskupów krakowskich, o którym już wyżej wspomniano.
Wznosząca się na placu Krasińskim, zaraz za rogiem Miodowej, cerkiew prawosławna, czyli tak zwany „Sobór“ jest przerobionym odpowiednio kościołem księży Pijarów. Dzwony tej świątyni odlano z armat zdobytych przez rosjan na wojsku polskim w roku 1831.
Dwie ulice podobnej nazwy: Nowolipie i Nowolipki należą do dawniejszych. Powstały one w wieku XVII, gdy ze wsi Nowego Lipia pod Warszawą sprowadzono i w klasztorze przy kościele S. Trójcy osadzono Panny Brygitki.
O kościele i klasztorze tych panien zakonnych już wyżej zamieszczono wzmiankę. Tu dodać jeszcze trzeba, że dzięki poparcia osób wysoko postawionych, pozyskały Brygitki dwa ważne przywileje: z posiadłości które przez wcielenie przyległych gruntów zajęły z czasem przestrzeń ogromną, pozwolono im utworzyć własną jurydykę, i przyznano im tak zwane jus asylt, to jest prawo, czyniące nietykalnym każdego przestępcę, szukającego schronienia w obrębie klasztoru, jego zabudowań i ogrodów. Z obu przywilejów nabożne lecz energiczne Panienki korzystały w zakresie bardzo szerokim — co dawało często powód do gorących z niemi zatargów marszałkowi Bielińskiemu, wściekającemu się na tych, co mu z jego kniei gibier de pstene wykradali.
Jedną z większych przy tej ulicy posesji Nr hip 2431 wystawił za czasów saskich tytułujący się „kniaziem“ szlachcic Liba, w potocznej kronice Warszawy stąd głośny, że pierwszy rozpowszechniał w niej używanie i hodowlę ziemniaków. Z zamiłowaniem oddawał się ogrodnictwu, słynne też były jego cieplarnie, ananasarnie, figarnie, z której wiosenne i letnie „nowalje” na stół królewski bierano. Za Stanisława Augusta, mieściły się w tej posesji czasowo koszary artylerii koronnej.—W domu Nr 2423, w końcu XVIII i na początku XIX wieku mieszkał znany heraldy.’: Wojciech Wielądko. Znany był z tego, że z nikim znajomości nie zawiązywał z dawnymi zaś znajomymi rozmawiał wyłącznie o sprawach heraldycznych. Dziwny kaprys przeznaczenia sprawił, że ten sam nudny, oschły pedant był także autorem wesołej, z powodzeniem grywanej krotochwili p. t. „Figlana dziewczyna oraz poradnika kulinarnego p. t. „Kucharz doskonały“.
Posesje nr. 2470 lud warszawski nazywa dotąd „Piekiełkiem“. Dochowała się w tem przezwisku pamięć faktu, że w tym miejsca, w czasach zamierzłych palono na stosie ludzi, oskarżonych o czary.
Ostatni z domów przy tej ulicy nr. 2449 był niegdyś pałacykiem Wojciecha Bogusławskiego, twórcy „Teatru Narodowego“. Tu on przez długie lata nad dziełami swemi pracował, stąd kierował powierzoną sobie sceną, tu wreszcie, w roku 1829 pożytecznego życia dokonał.
Ciekawe są dzieje posesji stojącej na wstępie do Nowolipek, a będącej obecnie własnością spadkobierców ś. p. GracjanaUngra. Była ona w wieku XVIII pałacem Sołtyka, i przez czas dłuższy gościła w swych murach głośne szarlatana, rzekomego alchemika Józefa Balsamo, przezywającego się Cagliostrem. Potem mieścił się w niej główny kantor Loterii liczbowej, następnie Dyrekcja ubezpieczeń, pierwsza w naszem mieście Kasa oszczędności i t. d.
Nie wyczerpaliśmy w tym pobieżnym przeglądzie bogatej skarbnicy pamiątek warszawskich. Wiele ich jeszcze znaleźć można na ulicach odleglejszych, po zakątkach częściowo zapomnianych, w samem mieście i poza miastem. Ale i tych, które wymieniliśmy, dość, żeby w każdym Polaku zbudzić cześć i miłość dla prastarego grodu Mazowieckiego, dla dawnej i, da Bóg, przyszłej kraju naszego stolicy.
Powyższy tekst stanowi fragment przedwojennego przewodnika po Warszawie: Warszawa dawna i jej pamiątki : przewodnik historyczno-pamiątkowy, Gomulicki, Wiktor (1848-1919), Spółka Drukarzy”, 1916 (Warszawa : Fr. Bogucki)
Zdjęcie: Pocztówka Warszawa nakładem Tow. Wyd. Świt, [non ante 1912] (w Warszawie Zakł. Graf. B. Wierzbicki i S-ka)
(…) Ulica, Piekarska jest mniej typową od innych ulic Starego Miasta, lecz zawsze zasługująca na wzmiankę. Przy zbiegu z Podwalem ulica ta rozszerza się w placyk niewielki, kwadratowy, a który nazwany jest w staromiejskiej gwarze „Piekiełkiem.“ Do opisanej przez nas ulicy dobiega:
Ulica Rycerska posiadająca jakby na przekór swej nazwie domy’ małe i nieschludne; środkiem ulicy płynie ściek, a jedyną cechą odróżniającą ją jest zabudowanie jej na wzór ulic miast średniowiecznych, to jest wzniesienie domów na linii łamanej, co było stosowane dla utrudnienia ataku napadającemu na miasto nieprzyjacielowi. Tymi samymi ulicami wracamy przez ulicę S-Io .fańska, aż do katedry, obok której ulica Dziekania wiedzie po za kościół.
Ulica Dziekania ciągnie sic wzdłuż południowej ściany kościoła Ś-go Jana, pierwszy dom od Ś-to Jauskiej nazywają Su- fraganią. W następnym zaś mieści się kancelarya parafii S-go Jana mieszkania księży wikariuszów. Od Dziekani, po za tyłami kościoła archikatedralnegó, do ulicy Jezuickiej ciągnie się:
Ulica Kanonia, zwana niekiedy Kanonie (mówimy na Kanoniach). Nazwa jej pochodzi stąd, że domy jej stanowiły uposażenie kanoników kolegiackich, a następnie katedralnych, i w nich znajdowały się mieszkania kanonickie. Dotychczas w niektórych z tych domów zamieszkują kanonicy katedralni, nie mający’ innych beneficjów. Linia frontu kamienic tej ulicy, dość charakterystycznych, z w murów a nim i w ściany zewnętrzne tablicami z kamienia, łamie się prawie pod kątem prostym. Jeden z tych domów obecnie (w r. 1892) przebudowano w ten sposób, że otrzymał front zupełnie nowy. Domy ciągnące się równolegle do Wisły, mają od dziedzińców piękny widok na okolice za Wisłą położone. Ulica ta właściwie ma pozór placu lub większego dziedzińca. Dwie ostatnie ulice mają wspólną numerację policyjną.
Ulica Jezuicka, Idąc tą ulicą, od Kanonii po lewej stronie wznosi się gmach, .zajęty na Archiwum Akt Dawnych (od r. 1815) i byłej Heroldii Królestwa Polskiego. Jest to wielki gmach, bez żadnych ozdób, wewnątrz jego nagromadzone są stosy ksiąg i rękopisów starych, nieocenionej wartości. Po drugiej stronie ulicy, wśród kilku domów pomniejszych, pod Nr. 4 mieści się Szkoła Realna, w gmachu tym dawniej było Seminarium S-go Jana, zanim je przeniesiono wr. 1866 do gmachu po karmelickiego na Krakowskiem Przedmieściu, a gdzie poprzednio mieściła się Akademia Duchowna. Z ulicy Jezuickiej, wychodzącej wprost na rynek Starego Miasta, skręcamy w prawo na ulicę Celną, wąską krótką, niczym wybitnym się nieodznaczającą i łączącą się z Brzozową, opis której podaliśmy już wyżej.
Ulica Kamienne schodki, Najcharakterystyczniejsza z ulic Starego Miasta prowadzi z Brzozowej na Bugaj. Przed zaprowadzeniem wodociągów od świtu do nocy przepełnioną była noszącymi wodę z Wisły, dzisiaj mało kto tędy przechodzi; stąd przez Bugaj, ulicę zamieszkałą przez klasę uboższą i robotniczą, dostajemy się na ulicę Boleść, należącą już do III dzielnicy miasta. (…)
(…) Ulice: Boleść, Freta, Kościelna, Koźla, rynek Nowego Miasta, Piesza, Przyrynek, Rybaki, Samborska, Stara. Wójtowska, Zakątna, Zakroczymska.
Dzielnica Nowego Miasta nosi tę nazwę w przeciwstawieniu do Starego i aż do końca przeszłego wieku znajdowała się po za murami miejskimi, stanowiąc nowszą dzielnicę. Zaczynamy ją zwiedzać od ulic położonych bliżej Wisły, przechodzimy więc z Bugaju na ulicę Boleść, łączącą ulicę Mostową z Wisłą.
Ulica Boleść prawdopodobnie powstała równocześnie z Mostową, której jest jakby przedłużeniem, doprowadzającym do brzegu Wisły, a dawniej do mostu. Ulica ta niczym się nie wyróżnia z pośród wielu bocznych ulic miejskich. Jedyną pamiątką, jaka pozostała, są resztki baszty, która broniła wejścia od strony mostu. (…)
Ulica Zakątna i Wójtowska. Pierwsza z tych ulic łączy Przyrynek z Powiślem, a mianowicie z ulicą Rybaki, druga zaś łączy Przyrynek z ulicą Zakroczymską. Obie te ulice ciągną się wzdłuż esplanady cytadeli, rozciągającej się na wyniosłem wzgórzu po nad wybrzeżem Wisły. Wśród ogrodów, niegdyś tu będących na równinie, Stanisław August Poniatowski urządził do dziś istniejący zdrój wybornej wody.
Ulica Zakroczymska. Z Wójtowskiej wchodzimy na Zakroczymską, która stanowi niejako przedłużenie ulicy Freta, łącząc się z nią przy zbiegu Franciszkańskiej i Kościelnej.
(…)
Zwiedziwszy ulicę Zakroczymską i minąwszy ulicę Franciszkańską i Kościelną, wchodzimy w końcową część ulicy Freta, nieopodal przebiegającą obok tak zwanego rynku Nowego Miasta. Ta część ulic}’ Freta, od Zakroczymskiej do wylotu ulicy Koziej, nazywała się dawniej ulicą Nowe Miasto, dziś stanowi integralną część ulicy Freta. Tu na samym wstępie w ulicę Freta, na rogu tejże i ulicy Kościelnej, spostrzegamy Dom oznaczony Nr. 52, który zwraca na siebie uwagę figurą Matki Boskiej, pomieszczoną na wysokości pierwszego piętra w drewnianej przy budowie. Figura naturalnej wielkości, grubej roboty, ma jednak pewien charakter oryginalny przez swoje stroje, muszlinowe welony kwiaty sztuczne, jakimi pobożny właściciel usiłuje ją ozdobić. Przez całą noc przed figurą lampka goreje. Idąc dalej taż częścią ulicy, dochodzimy na lewo do rynku Nowego Miasta, mylnie Nowem Miastem, lub ulicą Nowe Miasto niekiedy zwanego, nawet na tablicach niektórych domów.
Rynek Nowego Miasta, niegdyś stanowił centrum osobnej dzielnicy, która miała swego prezydenta i ratusz własny na środku rynku. Targ ten przetrwał do naszych czasów, a dziś na tern miejscu urządzono skwer. Teraz targi w rodzaju bazarów mieszczą się w domach Nr. 1 należącym do p. Styczakowskiego, komunikującym z posesji podominikańską i Nr. 27 do p. Markusa Lewi, a mającym przejście na ulicę Kościelną. Jak wszystkie ulice tej części miasta, tak i rynek zamieszkały jest przez uboższą ludność. (…)
Opuściwszy kościół wyżej opisany i idąc Nowem Miastem ku ulicy Kościelnej, spostrzegamy w pobliżu Szkołę Trzyklasową Rzemiosł z kursem sześcioletnim, powstają w roku 1885 z zapisu ś. p. Michała Konarskiego. Obok domu. w którym się ona mieści, znajduje się ważkie przejście, zwane ulicą Pieszą, prowadzące do gmachu zajętego dziś na fabrykę nożowniczą. Nie od rzeczy będzie tu wspomnieć jeszcze o dwóch charakterystycznych zaułkach Nowego Miasta, a mianowicie o ulicy Starej, która poczynając się od rynku Nowego Miasta, ginie rzekomo w prywatnej posesji, przez bramę której wychodzi się na ulicę Mostową. Dom ten oznaczony jest numerem 16 (od ulicy Mostowej). Na ulicę tę wychodzą tyły gmachów, dziś do Towarzystwa Dobroczynności należących, a w których się mieści zakład sierot chłopców im. St. Jachowicza, ochrony, czytelnia, kasa groszowa i t. p. Po przeciwnej stronie ulicy wznosi się wysoka nowa kamienica, ozdobiona figurą Najśw. Maryi Panny, a zbudowana dla szwalni Nr. 1, będącej pod opieką W. T. Dobroczynności. W szwalni tej otrzymuje dzienny przytułek i naukę szycia kilkaset młodych dziewcząt. Podobny zaułek, jak ulica Stara, znajduje się z drugiej strony rynku. Przy wylocie ulicy Freta spotykamy ciasne przejście, na które wychodzą boki i tyły sąsiednich kamienic, zwane uliczką Koźlą. Przebiegłszy kilkanaście kroków, uliczka ta nagle skręca pod kątem prostym, znacznie się rozszerza i kończy przy spotkaniu z ulicą Franciszkańską. Przeszedłszy rynek Nowego Miasta, wkraczamy na wyżej juz wspomnianą ulicę Freta, ale na część jej drugą, ciekawszą ze względu na charakter. (…)
idąc Nowym Miastem ku ulicy Kościelnej, spostrzegamy w pobliżu Szkołę Trzyklasową Rzemiosł z kursem sześcioletnim, powstają w roku 1885 z zapisu ś. p. Michała Konarskiego. Obok domu, w którym się ona mieści, znajduje się ważkie przejście, zwane ulicą Pieszą, prowadzące do gmachu zajętego dziś na fabrykę nożowniczą. Nie od rzeczy będzie tu wspomnieć jeszcze o dwóch charakterystycznych zaułkach Nowego Miasta, a mianowicie o ulicy Starej, która poczynając się od rynku Nowego Miasta, ginie rzekomo w prywatnej posesji, przez bramę której wychodzi się na ulicę Mostową. Dom ten oznaczony jest numerem 16 (od ulicy Mostowej). Na ulicę tę wychodzą tyły gmachów, dziś do Towarzystwa Dobroczynności należących, a w których się mieści zakład sierot chłopców im. St. Jachowicza, ochrony, czytelnia, kasa groszowa i t. p. Po przeciwnej stronie ulicy wznosi się wysoka nowa kamienica, ozdobiona figurą Najśw. Maryi Panny, a zbudowana dla szwalni Nr. 1, będącej pod opieką W. T. Dobroczynności. W szwalni tej otrzymuje dzienny przytułek i naukę szycia kilkaset młodych dziewcząt. Podobny zaułek, jak ulica Stara, znajduje się z drugiej strony rynku. Przy wylocie ulicy Freta spotykamy ciasne przejście, na które wychodzą boki i tyły sąsiednich kamienic, zwane uliczką Koźlą. Przebiegłszy kilkanaście kroków, uliczka ta nagle skręca pod kątem prostym, znacznie się rozszerza i kończy przy spotkaniu z ulicą Franciszkańską. Przeszedłszy rynek Nowego Miasta, wkraczamy na wyżej już wspomnianą ulicę Freta, ale na część jej drugą, ciekawszą ze względu na charakter. (…)
Ulica Wałowa. Ulica ta niegdyś przy walach miejskich leżała i dla tego ma kierunek nieforemny. Tu nadmienić należy, że Warszawa różnymi czasy miała w różnych punktach wały miejskie. Podwale jest śladem wałów najdawniejszych; te, które przechodziły przez ulicę Wałową, otaczały już i Nowe-Miasto. Na ulicy Wałowej odbywał się dawniej targ starzyzny, dopóki nie przeniesiono go na plac Broni. (…)
Przechodzimy ulicą Nowolipie, do rogu ulic Żelaznej i Żytniej, tu pod Nr. 97 przy ulicy Żelaznej jest Zakład Rodziny Maryi, którego celem jest wychowanie i opieka nad biednymi dziewczętami, kształcącymi się głównie w robotach ręcznych. Zakład powstał dzięki inicjatywie arcybiskupa Felińskiego. Na frontonie gmachu tego jest płaskorzeźba, wyobrażająca Chrystusa błogosławiącego dzieci, a pod nią napis: „Parva sed apta“. Przed gmachem stoi niezłego dłuta figura N. Panny Niepokalanie Poczętej. Od ulicy Żytniej w zakładzie jest kaplica publiczna, w której codziennie odbywają się nabożeństwa.—Obok od ulicy Żytniej, na obszernym terytorium, śród ogrodów, jest Zakład Magdalenek, stanowiący instytucję zamkniętą, której celem jest podnoszenie moralne kobiet upadłych, pragnących wejść na dobrą drogę. W zakładzie jest kaplica z pięknym obrazem starym N. M. Panny Częstochowskiej, w sukience zupełnie naśladującej oryginalną obrazu częstochowskiego; kaplica ta otwartą jest dla publiczności tylko raz do roku — na groby.
Ulica Ogrodowa. Ulicą Żytnią dochodzimy do ulicy Okopowej, a dalej do placu przy końcu Leszna, o którym wspomnieliśmy, z tego placu przechodzimy wprost na Ogrodową, tak nazwaną ze względu na liczne tu niegdyś ogrody, których zaledwie szczątki pozostały. Na ulicy tej pod Nr. 18 znajduje się ochrona ubogich dziewcząt starozakonnych. Ulica ta za pośrednictwem ulic: Okopowej, Wroniej, Żelaznej i Białej łączy się z ulicą Chłodną, a za pośrednictwem Solnej z Elektoralną.
Ulica Chłodna. Ta szeroka i zadrzewiona ulica ciągnie się od ulicj’ Białej do rogatek Wolskich. Od ulicy Białej do Żelaznej tworzy rodzaj placu, na którym stoi kościół S-go Karola Boromeusza, z dwoma skwerami przed i za świątynią. Plac ten zwał się dawniej „Pode lwem“, z powodu lwa kamiennego, wieńczącego fasadę kamienicy narożnej od ulicy Żelaznej. Na ulicy tej jest kilka browarów i innych fabryk. Obok pięknych kamienic, stoją tu stare, drewniane, parterowe budy. Ludność tutejsza jest przeważnie fabryczna. (…)
Ulica Chłodna. (…) Po prawej stronie ulicy pod Nr. 20 jest dom „pod zegarem“, tak nazwany z powodu umieszczonego na frontonie cyferblatu zegarowego. Po stronie przeciwnej dom pod Nr. 19 z wielką bramą, należący do artysty-rzeźbiarza Mantzla, właściciela zakładu kamieniarskiego, odznacza się piękną budową renesansową, z rzeźbą pó nad bramą. W ostatnich czasach wybudowano kilka większych i pięknych kamienic, do których między innymi należą okazałe domy Nr. 22 i 26, z tych pierwszy wzniesiony według planów budowniczego E. Cichockiego, drugi narożny, niezbyt dobrego smaku, według projektu St. Szyllera. Z ulicy Chłodnej, dążąc ku środkowi miasta, wchodzimy na ulicę Elektoralną.
Ulica Elektoralna. U samego początku swego łączy się na lewo z ulicą Białą, dalej zaś z ulicami: Solną. Orlą, Mirowską (dawniej zwaną Zatyłkami) i Zimną, oraz placem Bankowym, jako też ulicą Przechodnią. Ulica Elektoralna, tak nazwana stąd, że niegdyś drogą tą ciągnięto na pole elekcyjne pod Wolą. Ulica ta ma charakter starszej dzielnicy, dość wazka, zabudowana niezbyt wysokimi kamienicami, o cechach zeszłego wieku, zamieszkała jest przeważnie przez drobnych przemysłowców i urzędników. (…) Dawniej, a i dziś jeszcze, mieszka tu wielu fabrykantów powozów, którzy w obszernych zabudowaniach swych kamienic mieli warsztaty. W ostatnich latach handel na tej ulicy wzmógł się znacznie, a prawie wyłącznie jest w ręku chrześcijan, ze względu więc na różnorodność sklepów, stanowi rodzaj chrześcijańskiego bazaru. (…)
Ulica po Koszarach Mirowskich. Drugą ulicą, wychodzącą z Chłodnej, jest powstała po skasowaniu tak zwanych Koszar Mirowskich. W ostatnich czasach zajmował je dywizjon żandarmów. Koszary te wreszcie przed kilku laty miasto nabyło, i ma zamiar urządzić tu targ, według obecnie przyjętych zasad, jako bazar kryty, ze wszelkimi postępowymi urządzeniami. Na projekt budowy owego bazaru magistrat ogłaszał konkurs, a plan p. St. Szyllera w zasadzie uznano za najlepszy. Dotychczas jednak niema ostatecznej decyzji, co do samej budowy. Plac po koszarach, prawie bez oświetlenia, służy za miejsce postoju wozów, na targ za Żelazną Bramą przybywających, niekiedy budują tu też budy hecarskie. W części koszar, dotykających ulicy Chłodnej, mieszczą się koszary IV oddziału straży ogniowej, kuźnia wojskowa i część niewielka stajni żandarmerii.
Wróciwszy do Granicznej, zwracamy się na lewo, aby zwiedzić jeszcze ulice: Graniczną i Żabią, które tworzą jakby jedną ulicę, bardzo handlową, w większej części zajętą na sklepy żydowskie. Ulica Żabia dochodzi do placu Bankowego. Z gmachów tych ulic godny jest wzmianki jedynie piękny dom przy ulicy Żabiej pod Nr. 3, z przejściem na ulicę Przechodnią, wzniesiony podług planu budowniczego Alfonsa Kropiwnickiego. Na fryzie tego domu jest bardzo piękna płaskorzeźba Pawła Malińskiego, wyobrażająca ..,Tryumf Cerery“, ..budownictwo, silę i pracę“ i ;„nimfy z godłami muzycznymi“. Stąd powracamy do ulicy Królewskiej, i przebiegłszy jej część do Zielnej, zwracamy się na nią, a mianowicie na część zwaną Nowo-Zielną do ulicy Próżnej. Ulica Nowo-Zielna niedawno przeszła na własność miasta. Powstała na placu po dawnym, znanym w mieście Zajeździe Koeltza, a urządzona staraniem właściciela tej posesji. p. Reielmana. Zbudowana jest wykwintnymi, z gustem urządzonymi i o pięknych fasadach domami. Z ulicy tej udajemy się na prawo na ulicę Próżną, tu pod Nr. 10 znajduje się Stacja Centralna Warszawskich Telefonów, których sieć, obejmująca całą Warszawę i Pragę, liczy obecnie około 800 abonentów, a w dalszym ciągu wchodzimy na. plac Grzybowski. (…)
Ulica Twarda przeważnie przez żydów i uboższą ludność jest zamieszkała. Linia tramwajowa, przebiegająca przez tę ulicę, wchodzi potem na ulicę Sienną, w której końcu, już niedaleko okopów, znajduje się obszerny plac targowy, ulica zaś Twarda kończy się przy samym torze kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, w bliskości stacji Towarowej i rogatek Jerozolimskich. Łączy się ona z ulicami: Maryańską, Ciepłą, Prostą, Pańską, Slizką .Sienną, Złotą, Srebrną i Chmielną, a przez ulicę Srebrną z ulicą Towarową, biegnącą przy dawnych okopach miasta — od rogatek Wolskich i Jerozolimskich. Z ulicy Twardej przez ulicę Sienną, jak wspomnieliśmy, dostajemy się na plac targowy, zwany placem Witkowskiego. (…)
Ulica Żelazna. Ulica ta, ciągnąca się w stronę przeciwną aż do ulicy Koszykowej, jest po alei Jerozolimskiej najdłuższą ulicą w Warszawie, biegnie po linii prostej, a na swej długości posiada wiele fabryk, między którymi odznaczają się najpierwszej warszawskie browary i w ogóle przeważnie zamieszkałą jest przez: ludność fabryczną. Z ulicą tą łączą się ulice: Chmielna, którą dopiero przebiegliśmy, Złota, Twarda, Sienna, Pańska, Prosta, Łucka, Ceglana, Grzybowska, Krochmalna, Chłodna, Ogrodową, Leszno. Nowolipie, Żytnia i Wolność, nadto w tej części miasta na wspomnienie zasługuje ulica Śliska. ciągnąca się od Twardej do Wielkiej. (…)
Ulica Sienna. W części najbliższej ul. Marszałkowskiej ma wiele domów ładnie zbudowanych i z dogodnymi mieszkaniami.. Tu pod Nr. 6G mieści się ochrona Nr. XIV im. Matiasa Rozena.
Ulica Śliska. Na tej ulicy potl Nr. 28, w umyślnie na ten cel zbudowanym domu, jest ochrona dla dzieci żydowskich przy W. T. Dobroczynności Nr. XIX, im. Pauliny Baumanowej, szwalnia Nr. XI, oraz czytelnia bezpłatna; w domu pod Nr. 54 mieści się ochrona dla ubogich dzieci, imienia Ignacego Popławskiego i czytelnia bezpłatna; w domu zaś pod Nr. 10 znajduje się kasa groszowa. (…)
Ulica Ceglana. Na tej ulicy istnieje najstarszy w Warszawie ogród handlowy, prowadzony na wysoką skalę pod firmą. C. Ulricha. Ogród ten dawniej był o wiele większy, dziś przez przedłużenie ulicy Waliców od Ceglanej do Prostej zmniejszony, a właściwie przeniesiony za miasto. (…)
Od alei Jerozolimskiej, ulica Nowy-Świat już nie długo się ciągnie, zachowując zresztą w zupełności swój dotychczasowy charakter. Po prawej ręce, idąc w dalszym ciągu Nowym Światem, w głębi obszernego’ skweru, wznosi się Pałacyk Zarządu Komunikacji Lądowych I Wodnych, niegdyś własność Mniszchów i Opalińskich. Do r. 1320 między nim, a sąsiednimi posesjami ciągnęła się wazka uliczka, „Mysią“ zwana, którą następnie skasowano. Po drugiej stronie ulicy, frontem do niej, a bokami do alei, wznosi się obszerny gmach. mieszczący w sobie Izbę Kontrolującą W domu pod Nr. 6. gdzie dziś koszary oddziału 8-go straży ogniowej — od roku 1842 mieścił się Zakład sierot imienia Stanisława Jachowicza, przeniesiony następnie na ulicę Freta. Dom ten był wzniesiony ze składek zebranych wyłącznie przez Jachowicza, a wynoszących przeszło 100,000 złp. Wielkością i pięknym utrzymaniem odznacza się kamienica pod Nr. 7, do p. Scheiblerowej należąca. (…)
Powyższy tekst i ilustracje stanowią fragment przewodnika po Warszawie: Ilustrowany przewodnik po Warszawie : wraz z treściwym opisem okolic miasta; Andriolli, Michał Elwiro (1836-1893) Ilustracje, Illinicz-Zajdel, Ludomir (około 1858-1904) Ilustracje; Warszawa : Redakcja “Wędrowca”, 1893 (Warszawa : S. Sikorski)