(…)
Prosimy pilnie przypatrzeć się na planie, aby wytworzyć sobie piękną linie, jaką zarysowały mury pałacu wilanowskiego od ogrodu. Fasada sama jednak nie jest ani tak bogatą w ornamenty, ani tak ładną, jak fasada pierwsza, to jest od wjazdu, jednak jest stylową i artystycznie wykończoną. Nigdzie lepiej nie uwydatnia się styl Ludwika XIV, jak tutaj i nigdzie więcej skończonym i lepiej opracowanym być nie mógł.
Artyzm budowniczego i obmyślenie co do szczegółu dojrzy ten tylko, kto drobiazgowo rozpatrywać będzie się w tych pięknych grymasach architektonicznych, które zdobią duże ściany pałacu wilanowskiego. Człowiek styl stwarza, ale i styl jest duszą człowieka. Pełne grymasu społeczeństwo francuskie z połowy XVII wieku wypielęgnowało takiż styl, łechcący oko, pieszczący wzrok nasz na każdym kroku. Najpierw, pomijając sam korpus, którego główna ściana o 7-u oknach wywiera dosyć przygniatające wrażenie, dlatego może, że nad nią wznosi się wysmukła facjata w renesansie włoskim, zaznaczamy, że linia od korpusu biegnąca ku wieżom, po prawej stronie jest krótsza o Vs wymiaru. Galeria otwarta okala wieżę i prowadzi do sali Augusta II, kiedy galeria z obrazami zaledwie do wieży dosięga. Ta mała nierówność, to niejednakowe traktowanie architektonicznych części pałacu widzimy w każdym szczególe, i to wywiera daleko większe wrażenie, niż te motywy nieustannie się powtarzające, które dzisiaj są w sztuce stosowane.
Główny korpus, jak już wspominaliśmy, zdobi 7 okien, oprócz tego dwa wyskoki, mieszczące gabineciki króla i królowej po dwóch przeciwnych stronach korpusu, posiadają po jednej parze drzwi wychodzących zboku na taras i po jednych drzwiach wychodzących wprost i związanych ściśle z główną fasadą. Taras przed oknami głównego korpusu i skrzydeł podniesiony o parę stopni, wylany cementem i oddzielony od ogrodu balustradą kamienną, na której ustawiono sześć wazonów z terrakoty. Zatrzymajmy się trochę przy nich, a chociaż przy jednym, bo wszystkie są na jeden model wykończone. Ładny wazon o klasycznym rysunku z renesansowymi ozdobami, ma zamiast uszów — syreny o podwójnych ogonach. Ornament na wazonach piękny, drobne liście opinają połowę wazy.
Ś.p. Augustowej Potockiej zawdzięcza pałac tę ozdobę, z jej inicjatywy przybrano balustradę owymi wazonami. Ona też ozdobiła pałac od ogrodu 16 popiersiami, rozrzuconymi na barierach galerii dachowych. Na tarasie tym w lato pomieszczone bywa mnóstwo krzewów cieplarnianych, z oranżerii wilanowskiej.
Nad środkowymi drzwiami, wychodzącymi na taras z środkowej sali, jest ornament niezmiernie ładny i charakterystyczny, znamionuje on dobrze epokę. Oto na skórze lwiej, której wierzch jest po-brązowiony, o łbie lwim białym i podszewce białej, umieszczono amora gipsowego, większego, o skrzydłach muchy i dwóch amorków brązowych, niewielkich. Z nich niżej umieszczony zawisł w kierunku poziomym z gałązką oliwną, drugi wyżej nieco, zwrócony piersią i twarzą ku górze, niesie rozpaloną pochodnię. Ta pochodnia z kołczanem, napełnionym strzałami powtarza się jako ornament zawieszony nad samym gzymsem głównego skrzydła. Są one powiązane na krzyż i tylko dwa razy ustępują miejsca herbowi Sobieskiego— Janinie—, który częściej się powtarza w bocznych fasadach i na skrzydłach mieszczących gabinety.
Oprócz tego portyku nad głównymi drzwiami bardzo ładne i godne uwagi są dwie mozaiki, umieszczone nad drzwiami, wiodącymi z gabinecików.
Pierwsza, po prawej stronic na ścianie gabinetu królowej, zawieszona jest na płaszczu królewskim, trzymanym przez trzech gipsowych amorów, czwarty zaś, u dołu, odsłania jego dolne wręby. Płaszcz ten z wierzchu pąsowy, ma podbicie w złocone barokowe desenie.
Sama mozaika z drobnych, różnokolorowych, jaskrawych kamyczków ułożona, przedstawia popiersie kobiety lat średnich, otyłej, w zielonym, złotem przetykanym turbanie na głowie. Pierś nieco obnażona, na niej szaty pomarańczowe, niebieskie, złote i białe. Kolory świetne, mozaika wybornie przechowana.
Nad drzwiami wiodącymi z gabinetu króla— druga podobna mozaika. Jak przy pierwszej tak tu amorki podtrzymują płaszcz królewski, na którym zawieszono obraz. Ale pozy tych amorków, wykończenie i ruchy zupełnie inne. Ani jeden tu się nie powtarza gest, ani jedna pozycja, i to właśnie stanowi wyższość prawdziwego arcydzieła, od szablonowych rzutów. Amorki te są wykończone z wielką werwą i z dużym talentem. Mozaika wystawia kobietę, blondynkę z rozpuszczonymi włosami, zdobnymi w kokardę złotą. Prawą rękę podniosła do góry i wysunęła wskazujący palec. Obnażona szyja i ramię, suknia niebieska znacznie już uszkodzona. Tło nieba ciemno-szafirowe. Podszycie płaszcza również wyróżnia się innymi ornamentami.
Fasada facjaty, w której się mieści sala główna biblioteki, zupełnie jest podobną do tej, którą widzieliśmy od strony wjazdu. Płaskie pilastry z korynckimi kapitelami przecinają tę i tak wysmukłą fasadę. W środku również długie, łukiem zakończone okno, a po bokach dwa nieco niższe, ale wąskie, więcej jeszcze wysmukłości nadające i tak już wysmukłej budowli. Nad tymi oknami zawieszone są dwa medale płasko-rzeźbione, po lewej stronie to portret Sobieskiego, po prawej — to Maria-Kazimiera.
Oprócz tych popiersi są jeszcze rozwieszone pomiędzy oknami pierwszo piętrowymi osiemnaście portretów w okrągłych płaskorzeźbach. Przedstawiają one postacie historyczne z różnych epok i różnych narodów.
Patrząc naprzeciwko, na ścianę gabinetu króla i królowej, dostrzegamy na pierwszym planie Rycerza w zbroi na koniu z mieczem wzniesionym nad szyszak, trzymającego w lewej ręce tarczę, herb Sobieskich — Janinę. Rycerz ten pędzi cwałem, ogon konia rozwiany, sam koń w miejsce siodła ma haftowany w kwiaty czaprak i podobny napierśnik. To „Pogoń“.
Na gabineciku królowej powtarza się również tarcza „Janina“, ale trzyma ją orzeł z roztwartymi do lotu skrzydłami.
Freski, a raczej obrazy malowane alfresco i w fioletowym trzymane przeważnie kolorze, które zdobią ściany Galerii otwartej i Galerii z obrazami od strony ogrodu, przedstawiają sceny z poematu Homera: „Odyssea“. Scen tych jest 9, a mianowicie: na Galerii otwartej pięć—a na Galerii zakrytej — cztery. Pierwszy obraz rozpoczyna się od lewej ręki i umieszczony jest na skraju galerii. Obrazy jednak, dziwnym jakimś zbiegiem, nie ułożone są w chronologicznym porządku, odnośnie do wypadków, jakie miały miejsce według opisów Homera. Litościwi bogowie Olimpu, korzystając z nie-obecności Posejdona, godzą się, aby Odyseusz po długiej tułaczce do Itaki powrócił. Dla tego też wyrusza Hermes do nimfy Kaliope, która na odludnej, daleko położonej wyspie zatrzymuje wdziękami swymi Odyseusza, a bogini Pallada—Atena biegnie do Telemaka (Telemacha), aby przeciw zalotnikom do ręki jego matki, Penelopy, podburzyć.
Kiedy po osiemnastodniowej podróży; Odyseusz zobaczył ląd Feaków, spostrzegł go nieprzyjazny mu Posejdon wracający z Etiopii i zapowiedział, że długiej jeszcze użyje tułaczki, zanim się do ojczyzny dostanie.
Rzeczywiście Odyseusz (po łacinie zwany Ulissesem) wiele przechodzi trudności. Doznaje on gościnnego przyjęcia od króla Feaków, popisuje się na igrzyskach nieporównaną zręcznością i siłą i opowiada swoje cierpienia. Opuszczając brzeg Troi, gościnnie pożegnany, wylądował w krajach Kilconów, Lotofogów i Cyklopów. Wszędzie niełatwo mu poszło. Z pierwszymi musiał stoczyć bójkę, drudzy żyją słodkim kwiatem lotosu i tak smacznym, że kto go raz pokosztował, ziemi ich opuścić nie chce. To omało Odyseusza (Ulissesa) nie pozbawiła towarzyszów podróży. Wreszcie u Cyklopów, olbrzymów o jednym oku, groźna go spotkała przygoda:
Cyklop Polifem, syn Posejdona, do którego się Odyseusz (Ulisses) z podarkami udał, zamknął nieszczęśliwego króla wraz z towarzyszami w jaskini, którą strasznym przywalił kamieniem. I odtąd codziennie łykał na śniadanie jednego z ich grona, chowając Odyseusza na ostatek. Wówczas Odyseusz bierze się na sposób, spaja Cyklopa winem i wykłuwa mu oko. Z wielkim rykiem budzi się Polifem; Cyklopi przybiegają do niego i pytają kto go pozbawił wzroku. Na to Polifem odpowiada: „Nikt“-—tak się bowiem przed nim nazwał Odyseusz. Przypuszczając więc, że to dopust boży, Cyklopi nie szukają sprawcy, a Odyseusz wymyka się z rąk ich, uczepiwszy się baranów Polifema, które na paszę wyprowadzano. Pierwszy fresk na „ Galerii otwartej “ przedstawia tę chwilę, kiedy Odyseusz wykłuwa oko strasznemu Polifemowi. Leży potwór rozciągnięty na ziemi, a na nim Odyseusz, świdrujący mu w oku mieczem. Po prawej stronie pasą się barany, na których wydobył się Odyseusz z rąk Polifema. W głębi skały, mało plastyczne i zlane z tłem nieba. W nich to tyle dni był więziony, wracający do stęsknionej żony Penelopy. Podpis pod obrazem.
Fundimzir et telo lumen terebralmts acuto. (Rzucamy się i w oku jego świdrujemy ostrzem).
Uciekający Odyseusz, chcąc pomścić się na Polifemie, zaczyna żartować z niego; gniewny Polifem. oślepiony porywa kawał skały i miota nią w sprawcę swego kalectwa. Ten moment, ten ustęp pieśni posłużył za treść do drugiego obrazu.
Ulisses w niebieskiej szacie, w greckim stroju umyka ku łodzi, która dowiedzie go do czekających opodal statków. Olbrzyma widzimy niejasno naszkicowanego na drugim planie tylko w połowie postaci, druga gdzieś ginie w głębiach skał. Koloryt nieba jasny, tylko niewielkie chmurki płyną w dali… Prawie jak za mgłą widzimy czekające na Ulissesa okręty. Obraz ten nosi napis:
Hic Poliphemus adest liorrens graditurque per aeqzior. (Tu zjawia się straszny Polifem i po morzu jedzie).
Gniew Posejdona wzmaga się za okaleczenie jego syna, Polifema. Zawinąwszy do wysp Eola, otrzymuje Odyseusz pęcherz wołowy z wiatrami, aby ich w żegludze podług potrzeby używał. Już zbliżają się podróżnicy do rodzinnej ziemi, gdy Odyseusz strudzony—zasypia, a ciekawi towarzysze jego, aby się dowiedzieć co jest w pęcherzu, otwierają go. Powstaje burza i odnosi go na powrót do wyspy Eola, ale go Eol, jako prześladowanego przez samych bogów — wypędza. I znów długa błąkanina po morzach, aż oto obraz trzeci: Widzą żeglarze ziemie. Statek ogromny zwrócony sterem do nas, ma z lewej strony osiem wioseł, a nad niemi dziesięć tarcz. W środku Odyseusz otoczony gronem przyjaciół, u steru starzec wylewający z naczynia złotego płyn w wodę. Tło statku orzechowe, u steru wyrzeźbione popiersie kobiety. Niebo jasne, gdzieniegdzie chmurami pokryte . Italiami Italiam! primus conclamat Achałeś. (Italio ! Italio !— pierwszy zawołał Achates).
Po roku więzienia u czarownicy Kirke (Circe) Odyseusz, chcąc się dowiedzieć, jaką drogą do domu trafić, postanawia odbyć podróż do Hadesu, między umarłych, gdzie mieszka sławny wieszcz achajski, Terezias.
Treścią czwartego obrazu właśnie jest to zdarzenie. Odyseusz ustępuje w okolice Hadesu. Harpie, istoty mityczne, rozbójniczego charakteru i odrażającej postaci, na obrazie wystawione są więcej według Wirgiliusza niż Homera „Odyssei‘‘. Według Herioda są one córkami Taumasa i Elektry, siostry Irys, skrzydlate i jako wiatr szybkie. Później dopiero wystawiono je jako ptaki drapieżne z niewieścimi twarzami i ludzkimi rękoma, opatrzonymi w olbrzymie pazury, a Wirgiliusz umieszcza je krążące u wejścia do świata podziemnego.
Na obrazie czwartym Odyseusz stacza właśnie walkę z Harpiami). Pies na pierwszym planie brunatny, o kusym ogonie, rzuca się na straszne potwory. Na drugim planie stół z ucztą, za nim wiele osób, w dali zieleniejąca góra. Po lewej skały, na których widzimy Harpie, na prawej stronie opona od namiotu osłania stół. Podpis:
Harpyiae horrífico lapsus demontibus adsunt. (Harpie strasznymi z gór zlatują skrzydły).
Obraz 5-ty przedstawia nam prawdopodobnie Odyseusza, który wraz ze zgłodniałymi towarzyszami wylądował pod wyspą Trynakryą. Zgłodniałe żołdactwo zjadłszy woły, poświęcone Heliosowi, doznaje srogiej jego zemsty. Na pierwszym planie Odyseusz pije wino, odpoczywając na kamieniu, obok niego kilka postaci na pierwszym planie, w dali rozrzucone żołdactwo je prawdziwie i pije. Ruch niezmierny w obrazie i śmiałe traktowanie rzeczy dowodzi najlepiej, że robił to wielki artysta Obraz nosi podpis: In plentur veten Baccho pmgique fcntia. (Pożerają tłustą zwierzynę ze starym winem). Malowanie alfresko nie jest łatwe. Nakładają się tu farby szybko, szkicowo na wapno mokre, w które wżerają się i wsiąkają. Wielka trudność robienia podobnych obrazów wynika z dwóch przyczyn: pierwsza, na mokrym wapnie rozlewają się farby, druga—wapno samo zgryza i zmienia kolory farb, potrzeba więc długiego doświadczenia artysty, aby pokonać te obydwie trudności; artysta przy pałacu wilanowskim pokonał je zupełnie.
Przechodzimy teraz do opisu fresków po drugiej stronie głównego korpusu mieszczących się na galerii zamkniętej, albo galerii obrazów. Wspomnieliśmy o pobycie Odyseusza u Circe. Obraz N. 6 te chwile przedstawia (jest to pierwszy obraz od strony pałacu). Circe, według Homera, była córką Heliosa i Prescidy, jedna z oceanid, siostra Eestesa mieszkanka wyspy Aea, położonej przy zachodnim brzegu Włoch, trudniła się w swym uroczym pałacu przędzeniem, a nimfy górskie i rzeczne były jej służebnicami.
Ulisses podczas owych podróży wylądował na tę wyspę, a jego przyjaciele przybywszy przedtem, zostali czarodziejskim napojem przemienieni w świnie. Ale Ulisses ostrzeżony przez Merkurego ustrzegł się od podobnego wypadku, a nawet zmusił Circes do zdjęcia uroku z jego towarzyszy podróży.
Ta chwila właśnie przedstawioną jest na obrazie. Circe siedzi na tronie w koronie z laską w dłoni, a Odyseusz z mieczem wydobytym przybywa do niej. Za nią stoją na drugim planie dwie nimfy. Ulisses okryty płaszczem, postarzały nieco, trzyma w jednym ręku miecz, w drugim gałązkę zieloną. Ulissesa powstrzymuje rycerz stojący na zielonym taborecie. Na drugim planie kolumny pałacowe, pod nim żołnierze, obok lew. Podpis pod obrazem: Circe audacja territa obtemperat. (Circe poddaje się, śmiałością przestraszona).
Treścią obrazu siódmego jest dalsza podróż Ulissesa. Płynąc morzem napotyka znów syreny, które wabią go śpiewem i muzyką. Ale Ulisses, aby się oprzeć temu powabowi, kazał się przywiązać do masztu, a swoim towarzyszom podróży pozalepiał uszy woskiem. Obraz przedstawia morze, na statku załoga, w wodzie trzy syreny, z których jedna na trzecim planie, z fletem. Pod nim podpis: Sirenum cantus vinctus superávit Ulysses. (Śpiewowi syren nie poddał się związany Ulisses).
Obraz N. 8, nie chronologicznie prawdopodobnie tu wstawiony, wyobraża zachęcanie do walki Ulissesa przez pieśniarza Demodokusa. Jak Homer, opisuje Demodokus, dokonał tego podczas pobytu Odysseusa u Feaków. Ulisses siedzi w fotelu, przy nim kobiety, Pachołek, tyłem odwrócony, trzyma koronę. Ślepy Demodokus siedzi w zielonej szacie profilem zwrócony na drugim planie. Podpis pod obrazem brzmi: Excitat arma canens coesus Demodocus Ulyssem. (Zagrzewa do walki śpiewem ślepy Demodokus Ulisessa).
Obraz dziewiąty kończy „Odyseję“. Ulisses w stroju pielgrzyma przychodzi do bawiących się gości w pałacu żony swojej Penelopy. Każdy z nich ubiega się ojej rękę, dowodząc, że Ulisses zginął, że nie wróci do niej. Każdy życzyłby sobie posiąść po nim tron i usunąć syna Telemaka od następstwa. Penelopa z włóczy. Plan wypędzenia gachów układa Pallada sama. Penelopa przyjmuje włóczęgę łaskawie. Odyseusz napomyka, że męża jej znał i gościł, radzi, aby gachów wystawiła na próbę siły, podając im łuk mężowski do napięcia. Próba łuku nie udaje się gachom, nikt napiąć go nie może. Wchodzi Odyseusz z Telemakiem, którego do tajemnicy dopuścił, a przypuszczony do próby rozpoczyna strzelać, biorąc na cel zalotników. Penelopa wezwana nie poznaje męża, chociaż ten jej nazwisko odkrywa. Dopiero opisanie błogich chwil miłości minionej — wzrusza matronę.
Obraz ten przedstawia właśnie przybycie Odyseusza na dwór Penelopy. Duży pies biały, wełniasty łasi, się u nóg. Obraz ten nosi podpis: Agnovii solzis dominum canis abous Ulyssem. (Poznał tylko jeden pies pana swego Ulissesa). Na drugim planie dużo pięknych kobiet.
Kończąc z freskami musimy zaznaczyć, że podpisy u wielu fresków są zniszczone. Nie są one jednocześnie robione z obrazami. Były tu dawniej czarne podpisy; nie wiem czy również kreślone tylko powierzchownie na murze, czy też alfresko; to pewno, że z pod zmytych nowych napisów widnieją napisy czarne o szlachetniejszych kształtach liter, niż te, jakie obecnie się znajdują. W galerii otwartej na dole obok drzwi, wiodących do sali Augusta II, znajdujemy odlew gipsowy pomnika króla Jana III, kopia monumentu na Moście w Łazienkach, wykutego przez Franciszka Pincka. O pomniku tym nie potrzebujemy się rozpisywać, znamy go dobrze i zapamiętaliśmy całą grozę, jaką na widzu wywiera.
Na pałacu prócz rzeźb, o których wspomnieliśmy, są jeszcze dwie płaskorzeźby bardzo starannie ozdobione. Na wschodniej stronie pałacu, na ścianie osłaniającej gabineciki królowej, umieszczone są trzy kule, z których dwie pokryte gwiazdami, a na trzeciej widnieją wyłaniające się z wód granice stałego lądu. Starzec u góry—to ,,czasu chronos unosząc się nad globusami świata; wszystko to malowniczy przedstawia obraz. Na przeciwnej ścianie umieszczony jest kompas. Nasz rysunek uplastycznia go lepiej. Starzec z piórem unoszący się nad różnorodnie rozrzuconymi liniami, których przecięcia stanowią godziny i kwadransie; od pióra metalowego pada cień na owe linie, wskazując godziny. Wykreślał ten kompas, jak również i chronos Jan Helwdus, astronom polski.
Po prawej stronie pałacu, patrząc od strony tarasu, była kiedyś wzniesiona według planów Aignera „galeria gotycka z pilastrami egipskiemi“ którą uwiecznił swoim rysunkiem Zygmunt Voge, profesor pierwszego uniwersytetu warszawskiego. (…)
Willanów, Czerniaków, Morysin, Gucin, Natolin : wraz ze szczegółowym spisem 1000 obrazów z galeryi willanowskiej : ilustrowany przewodnik po Warszawie i okolicach : W. Czajewski, 1893