(…) W lat dziewięć po założeniu w Warszawie pierwszego polowego cmentarza, o którym będzie niżej, r. 1790 Melchior Słepowron Szymanowski, starosta klonowski, z jurydyki swej zwanej „Szymanów“ na założenie drugiego polowego cmentarza darował miastu 6,902 sążni kwadr., gdzie też Stanisław August Poniatowski wznieść kazał nowy kościół. Za Szymanowskim pośpieszyli inni z ofiarami w gruncie na rozszerzenie cmentarza luli w ofierze pieniężnej. Zaczęli możni, a za ich przykładem poszło całe miasto niemal. Największą pieniężną ofiarę złożył biskup Okęcki, bo 12,900 zł., książę prymas Poniatowski 9,000, Stanisław August Ponianowski 7,200, księża Łuskina i Wyrwicz wnieśli bezimiennie 6,655, Ryx, starosta piaseczyński, ofiarował 1,800, ks. Czartoryski 756 (i 21,000 sztuk cegły), kapituła i parafia Panny Maryi i Św. Andrzeja (bo właśnie dla tych trzech parafii Św. Jana, Panny Maryi i Sw. Andrzeja, cmentarz miał być przeznaczony) 12,000 zł., a prywatne datki wyniosły 23,924 zł. Z założeniem cmentarza powstały też tu katakumby. Datą założenia cmentarza jest dzień św. Karola Boromeusza 4 listopada 1790 r. W d. 20 maja 1792 r. nastąpiło jego poświęcenie i założenie kamienia węgielnego pod kościół w obecności Stanisława Augusta Poniatowskiego, przy czym powiedział stosowne kazanie ks. Stefan Bogdanowicz. Właściwa inauguracja cmentarza nastąpiła dnia 6 listopada 1793 roku. W nowym już kościołku odbyło się w dniu tym nabożeństwo żałobne za dusze złożonych tu zmarłych z trzech warszawskich parafii. Uczony biskup Albertrandi śpiewał uroczystą wotywę żałobną, ksiądz Bogdanowicz, mansyonarz warszawski, miał kazanie z tekstu św. Łukasza: „Jakąście miarką mnie odmierzyli, taką i ja wam odmierzę.“
Cmentarz ten różnymi czasy był jeszcze powiększany, zanim przybrał dzisiejszą, olbrzymią swą postać. Ślady tego zwiększania się cmentarza znajdujemy w odłamkach dawnych murów cmentarz okalających, pozostawionych gdzie nie gdzie wewnątrz cmentarza dla zachowania kamieni pamiątkowych w nie wprawionych. Od roku 1834 cmentarz oddano pod zawiadywanie Magistratu m. Warszawy i utworzono dlań oddzielny dozór kościelny, jakie to dozory zaprowadzono jednocześnie po kościołach parafialnych warszawskich. Od tego czasu zaprowadzono większy porządek w służbie cmentarnej, a szczególnie co do chowania ciał zmarłych. W roku 1836 podzielono cmentarz na kwatery, w każdej kwaterze oznaczono po sześć rzędów, a rzad podzielono na 30 grobów przez poprowadzenie dróg podłużnych i poprzecznych. Kwater w ogóle jest 381, obejmujących etatem 68,961 grobów, prócz katakumb i pod- murza. Oprócz tego jest tu osobne miejsce dla zmarłych na cholerę i samobójców.
Do oznaczenia kwatery na rogu każdej z nich jest słupek kamienny z odpowiednim numerem. Drogi obsadzono drzewami i w ogóle porządek pewien zapanował. Obszar tego cmentarza w r. 1887 liczył 422,787 sążni kw. i tu od roku 1790 aż po r. 1889 spoczęło snem wiecznym przeszło 375,000 osób. Przy cmentarzu funkcjonuje dwóch kapelanów, świecki nadzorca cmentarza, jego pomocnik i liczna służba niższa. Nadzorcy oddaną jest cała służba cmentarna pod jego bezpośredni nadzór i zarząd, on przeznacza codzienne roboty, jak kopanie grobów, gracowanie ulic it. d., do niego należy wszelki porządek, wymiar grobów, wskazywanie na żądanie gdzie kto leży, u niego jest kontrola, skorowidz osób zmarłych, księga planów, wykaz katakumb, pomników, wreszcie całe archiwum odnoszące się do cmentarza Powązkowskiego. Od ulicy Powązkowskiej ciągnie się całą długością cmentarza mur cmentarny, z innych stron cmentarz częścią tylko murem, a wreszcie drewnianym parkanem jest niestety dotychczas otoczony. Mur i parkan cmentarny posiada bram kilka, nas jednak obchodzą tylko cztery bramy od ulicy Powązkowskiej, nie licząc wejścia przez kościół, o którym już przy opisie Warszawy mówiliśmy. Na przeciw kościoła jest kapliczka przedpogrzebowa. Główne wejście na cmentarz jest wprost domu przedpogrzebowego z kancelarią cmentarną, o którym już pisaliśmy.
Wchodzimy na cmentarz przez pierwszą bramę. Prawie u samego wejścia na cmentarz po stronie prawej spotykamy nagrobek z wielce podobnym portretem w medalionie, długoletniego nadzorcy cmentarza Powązkowskiego, człowieka wielkich dla cmentarza zasług, bo on tu głównie porządek wprowadził i za życia swego utrzymać umiał, odznaczał się bowiem wielką energią i poczuciem obowiązku. Pomniczek to ś. p. Ignacego Szulca, który cmentarzem lat 40 zarządzał (fl879), a dziwnym1 zbiegiem okoliczności spotykamy rysy tego nadzorcy, tak dobrze wbite w pamięć starszych warszawiaków, właśnie u bramy cmentarza, gdzie zwykle każdy pogrzeb za życia on spotykał. Stąd idziemy prosto ku katakumbom. a doszedłszy do nich, zwracamy się na lewo. Przy końcu tych katakumb, tuż pod murem cmentarnym, spotykamy grób świeżo odnowiony’ (w r. 1892) rodziny pierwszego fundatora cmentarza Powązkowskiego: Melchiora Korwin Szymanowskiego. W pośrodku grobu stoi rodzaj kamiennego obelisku z herbem Slepowron (Korwin) i z tablicami marmurowymi, poświęconymi pamięci pojedynczych członków tej rodziny. Nowa tablica marmurowa, wmurowana w podstawę obelisku, zawiera napis:
Melchior Korwin SZYMANOWSKI Starosta Klonowski Fundator Cmentarza i Kościoła Powązkowskiego Zmarł 1797 R.
Znaleźliśmy się, rozpoczynając zwiedzać cmentarz od razu przy grobie tego, który dal mu pierwsze podstawy i sam tu głowę swą strudzoną po walce życia położył. Obok tego grobu zwraca uwagę długa budowla katakumb, z rodzajem podsieni, o wysokich arkadach, na kilka pięter nisze posiadająca, do których trumny stosowną mechaniczną windą, przesuwaną na kołach, wciągano, a które dziś prawie bezczynnie stoją, zwyczaju bowiem chowania w katakumbach zaniechano i prawie też wszystkie groby są tu już zajęte.
Na kamieniach tych grobów niejedno jednak możemy odczytać nazwisko niegdyś dość głośne. W piwnicach katakumb urządzone są tymczasowe groby do przechowywania trumien osób nieposiadających jeszcze własnych grobów, a którym rodziny chcą je murować. W r. 1892 po za katakumbami urządzono piec dla oczyszczania powietrza i niedopuszczania wilgoci do tego prowizorycznego zmarłych spoczynku. Pierwszym, który r. 1793 spoczął w katakumbach, był .Jerzy Sylwestrowioz, łowczy wileński. Za nim spoczęli tu: r. 1794 ks. Michał Jerzy- Poniatowski, arcyb. gnieżn.; ks. Jan Bohomolec S. J. 1795; Dominik Merlini, budowniczy 1797; Franciszek Ryx, starosta piaseczyński 1799; ks. Jan Albertrandi, biskup 1808; Feliks Potocki 1828; Mikołaj Chopin, ojciec Fryderyka 1844; Edward Żółtowski 1842 i t. d.
Chcielibyśmy czytelnika oprowadzić jeszcze po cmentarzu i wskazać mu najpiękniejsze mauzolea, pomniki, lub też groby ludzi więcej znanych czy to w literaturze, czy na polu nauki lub działalności społecznej. Zakres niniejszej książki nie pozwala jednak na taką dokładność, jakiej pragnęlibyśmy i odkładamy opracowanie- takie do oddzielnej książki. Tu tylko wspomnimy, że wśród cmentarza Powązkowskiego znajdujemy lulka kaplic rodzinnych dość wspaniałych. Do nich należy kaplica rodziny Blochów, w części cmentarza najbliższej miasta wprost muru cmentarnego, wybudowana według planu budowniczego Witolda Lanciego; dalej ku końcowi katakumb najstarsza z kaplic jest grobowcem rodzin Laskich i Frenklów. W głównej alei cmentarza, przebiegającej prawie w środku tego miasta zmarłych, równolegle od muru cmentarnego spotykamy kaplice rodzin: Kisielnickich, Kisielewskich i nowo budującą się na miejscu dawnej dzwonnicy kaplicę ś. p. Józefiny z Reszków Kronenbergowej, znanej i głośnej śpiewaczki. Nakoniee do pięknych kaplic zaliczyć należy kaplicę rodźmy Leona Epstajna. tuż przy trzeciej bramie cmentarnej. Nareszcie obok muru cmentarnego na lewo od pierwszej bramy kaplicę Wiktoryi Bakałowiczowej, znakomitej artystki dramatycznej (fl874).
Z pomiędzy grobowców, odznaczających się wspaniałością., cechami artystycznymi, bogactwem lub oryginalnością i t. p., wspomnimy kilka zaledwie. Do nich zaliczamy wspaniały grób przy katakumbach rodziny Łubieńskich. Są to właściwie złożone dwa groby. Część wyższa stanowi piękny z kamienia wykuty posąg ś. p. Leona hr. Łubieńskiego, znanego na polu literatury (t 1860)r z piedestałem ozdobionym płaskorzeźbami. Pomnik ten jest dziełem Władysława Oleszczyńskiego. Część niższa stanowi piękny pomnik z medalionami portretowemi rodziców hr. Leona, hr. Tomasza Łubieńskiego (+1870) i jego małżonki. Pomnik ten jest dziełem dłuta A. Pruszyńskiego.
Już po za katakumbami w tejże alei uderza nas żelazny gotycki pomnik ś. p. Karola Lilpopa, a niedaleko od niego grób rodziny Kazaaowskich, z portretem z białego marmuru, dzieło A. Pruszyńskiego. W tym też punkcie stoi prześliczny posąg: z białego marmuru, na piedestale również marmurowym, wzniesiono dla znakomitego artysty dramatycznego Jana Królikowskiego (fl886), dłuta Bolesława Syrewicza. W głównej alei Powązek, idąc od okopów, uderzają nas pomniki: Dominika Zielińskiego, znanego prawnika (fl878), z popiersiem marmurowem zmarłego, dłuta Bolesława Syrewicza; podobny pomnik ś. p. Teofila Lesińskiego, profesora akademii medyko-chirurg. (-¡-1860); pomnik po stronie lewej tej alei ś. p. Józefa Komierowskiego, z postacią Chrystusa pod krzyżem, dłuta Leandra Marconiego; bogaty pomnik marmurowy rodziny Roztworowskich; pomniczek z wybornym nadzwyczajnym podobieństwem odznaczającym się popiersiem Wacława Aleksandra Maciejowskiego, historyka, dłuta Bolesławca Syrewicza. W bliskości kościoła, nieco w głąb od głównej alei Spostrzegamy pomnik dość wdzięczny z figurą N. Maryi Panny dla rodziny ks. kanonika Brzeskiego, dłuta p. Teofila Gałeckiego. Wracając do głównej alei, zwraca uwagę piękny pomnik marmurowy z portretem płaskorzeźbionym i oznakami muzyki ś. p. Henryka Wieniawskiego, dłuta Andrzeja Pruszyńskiego. Dziwnie wdzięczny i rzewny swym pomysłem, a harmonijny wykonaniem jest pastuszek na grobie „śpiewaka Kaliny“ ś. p. Ignacego Komorowskiego (fl857), dłuta Wojciecha Święckiego.
W alei przy murze cmentarnym na prawo od drugiej bramy jest grobowiec PP. Kanoniczek warszawskich, z posągiem bardzo pięknym N. Maryi Panny, dłuta Andrzeja Pruszyńskiego. Do najwspanialszych pomników cmentarza zalicza się bez żadnej kwestii pomnik marmurowy, z kobietą zasłonioną welonem na twarzy, rodziny Hermanów, w bliskości czwartej bramy cmentarnej, jedno z najlepszych dzieł Bolesława Syrewicza. Ze względu na swą oryginalność, na uwagę też zasługuje niewielki pomniczek z granitu, wykonany przez B. Syrewicza dla Filipa Sulimierskiego, twórcy „Słownika Geograficznego“, z mapą złoconą na karcie wykutej z zielonego labradoru.
Teraz jako wskazówkę do znalezienia niektórych grobów ludzi więcej znanych, podajemy spis następujący, niezupełnie kompletny, lecz doprowadzający do wielu pomników ludzi dobrze zasłużonych. W części cmentarza najbliższej Warszawy, to jest pomiędzy murem do pierwszej bramy, murem wzdłuż okopów-, parkanem od tyłów cmentarza, linią poprowadzoną przez aleję od pierwszej bramy do wspomnianego parkanu, tykamy grobowce Bogusławskiego Jakóba Ferdynanda (fl819); Bącewicza Jana, dr. med. (fl864); Boczy lińskiego, profesora (fl883); Bogusławskiego Wojciecha, artysty dram. i dyrek. teatru (fl829): Dmuszewskiego Ludwika Adama, założyciela i redaktora „Kuriera Warsz.“ (-¡-1847); Dobrskiego Juliana, art.-śpiewaka Cfl886); Dobrzyńskiego Ignacego, muzyka i kompozytora (fl8G7); Enoclia Jakóba, dr. med. (fl847); Elsnera Józefa, muzyka (fl854); Godebskiego Cypryana (fl809); Helbiclia Adama, dr. med. (f 1881); Jastrzębowskiego Wojciecha, profesora (fl881), z pomnikiem, dłuta A. Pruszyńskiego; Jachowicza Stanisława, pisarza i pedagoga (+1857), z pomnikiem Syrewicza; Jaegera Gracyana, budowniczego (fl888); Krakowowej Pauliny, autorki pism dla młodzieży (fl882), z płaskorzeźbą L. Myszkowskiego; Kropiwnicldego Alfonsa, budowniczego (fl881); Le Bruna Aleksandra, dr. med. (fl868); Łosia Jana, profesora (fl859); Majewskiego Wincentego, prawnika (fl888); Moniuszki Stanisława, kompozytora muzycznego (’f-1872); Magiera Antoniego, profesora (fl837); Paszkowskiego Józefa, tłumacza Szekspira (fl861); Bybickiego Teofila, profesora (fl859): Majewskiego Walentego Skorochód, regenta metryki koron. (-¡T835), Królikowskiego Józefa Franciszka, autora „Prozodji“ (f 1839); Dmochowskiego Franciszka, tłumacza „Homera“ (fl808); Osińskiego Ludwika, poety (fl838); Wójcickiego Kaz. Wł. (+1876); Odyńca A. E., poety (f 1885); Grudzińskiego Stanisława, poety (+1884), Żółkowskiego Alojzego, słynnego art. dram. (+1822) i syna jego również wielkiego artysty dram. (|1889); Malczewskiego Antoniego, poety i autora „Maryi“ (+1826); Wosińskiego Teodora, b. Dyrektora rząd. kom. spraw. (flS76) i t. d. i t. d.
Z dniem każdym na tym cmentarzu zmniejsza się liczba miejsc niezajętych, a za lat kilkanaście cmentarz Powązkowski zostanie zamkniętym i wtedy stanie się grobowcem przeszłości.
W cieniu drzew i krzewów gnieżdżące się ptactwo od pierwszego wiosny zarania, łącząc swój świegot z dźwiękami ponuro brzmiącego dzwonu cmentarnego, przerywa tę iście grobową ciszę jaka tu panuje. Z pośród zieleni drzew i kwiecia, pokrywającego barwnym całunem mogiły ukochanych, wychylają się powagą i niejednokrotnie wysokim artyzmem tchnące pomniki, pomiędzy którymi z posępnym obliczem snują się żałobne postacie. Tu matka jak niemy posąg boleści, stojąc nad grobem ukochanego dziecięcia, co jak wonny kwiatek, podcięty kosą, padło ofiarą nieubłaganego przeznaczenia, wsłuchuje się w śpiew ptasząt i jękliwy dźwięk dzwonu, sądząc, iż słyszy głos ukochany, głos dziecka swego—lecz smutna rzeczywistość okazuje, że to złudzenie tylko. Tani żona otoczona wieńcem drobnych dziatek, przypadła z jękiem rozdzierającym serce do trawą już porosłej mogiły, kryjącej zwłoki tego, który był najlepszym jej przyjacielem, opiekunem, kochankiem, mężem, ojcem jej dzieci! Owdzie starzec siwowłosy, wsparty na kiju, ponuro spogląda na cały szereg mogił, pod którymi spoczęli żona, córki, synowie i wnuki, pozostawiając go samotnym na tym świecie. Wszystkie nadzieje, całe swe szczęście pogrzebał on tu. i nic więcej mu nie pozostało, jak tylko straszne uczucie, że jest sam! sam, jak owe uschnięte źdźbło trawy, wśród bezgranicznych pustynnych piasków, kołysane podmuchami wszystko niszczącego huraganu!
„Tyle dzwonów! Gdzie te dzwony? Czy w mej głowie huczą?“—pyta starzec siwowłosy,—a dzwony cmentarne zgodnym chórem odpowiadają mu: „Wieczne od pocznie racz im dać Panie!“
Powyższy tekst i ilustracje stanowią fragment przewodnika po Warszawie: Ilustrowany przewodnik po Warszawie : wraz z treściwym opisem okolic miasta; Andriolli, Michał Elwiro (1836-1893) Ilustracje, Illinicz-Zajdel, Ludomir (około 1858-1904) Ilustracje; Warszawa : Redakcja “Wędrowca”, 1893 (Warszawa : S. Sikorski)