V.
Rozwijała się Warszawa pomyślnie do czego w znacznym stopniu przyczyniały się jej warunki topograficzne.
Położona nad wielką, spławną rzeką, posiadającą spławne również dopływy, posiadała przyrodzone warunki na jedno z ognisk handlu przywoźnego i wywoźnego.
W cytowanych przez Voigta starych kronikach krzyżackich, znajdują się ślady, że w wieku XIV znaczne ilości sukna szły przez Toruń do Warszawy7. Przypuszczać można, że drogą odwrotną wysyłano stąd budulec oraz inne towary leśne.
Do wzrostu miasta przyczynił się wielce Trojden, syn Bolesława, księcia Płockiego, panujący w początku wieku XIV.
Dzieląc się z dwoma braćmi puścizną po ojcu, Trojden otrzymał na własność ziemie: Czerską i Warszawską. Właściwą stolicą jego dzielnicy był Czersk, większy wówczas i okazalszy od Warszawy, książę jednak rozmiłował się w tej ostatniej i prawie bez przerwy w niej przebywał.
Już za rządów Trojdena przebywało w Warszawie dużo Niemców. Nic w tem dziwnego. Niemcy tworzyli część składową wszystkich miast nowo powstających. Nie tylko nie zamykano przed nimi bram (o ile, rozumie się, nie przybywali zbrojno), lecz przeciwnie: cieszono się z ich przybycia. Zdarzało się nawet, że byli umyślnie w gościnę zapraszani.
Przybysze niemieccy przynosili ze sobą: rzemiosła, handel i prawodawstwo—trzy rzeczy, których nie dostawało żywiołowi miejscowemu. Był on w połowie rycerski, w połowie rolniczy.
Zresztą, dzięki potężnej sile asymilacyjnej ludów słowiańskich, ów żywioł napływowy niczem miastu naszemu nie zagrażał. Ludność miejscowa wchłaniała go tak doszczętnie, że już w trzeciem, czwartem pokoleniu trudno było doszukać się w nim obcych, cudzoziemskich pierwiastków.
Wielkie przywiązanie okazywał też grodowi nadwiślańskiemu wnuk Trojdena Janusz, o którego przywileju na łaźnię miejską wyżej wspomniano. Warszawa otrzymała odeń wiele tego przywiązania dowodów. Zwolnił ją dobry książę od zbytnich ciężarów; wcielił też do niej i mieszczanom podarował wsie przyległe: Jazdowo, Mostki, Młociny, Wawrzyszew i inne.
Warszawa, najmłodsza z miast na Mazowszu stawała się jakby Benjaminkiem panujących i magnatów. Obok księcia, występują w tej epoce dwaj możni obywatele: Brun i Panczatka, którzy ofiarowują miastu wieś Solec. Był zaś wówczas Solec czemś więcej, niż skąpem kawałkiem ziemi, posiadał bowiem młyny, fabryki, składy towarów, i tworzył jakby osadę fabryczną.
Blisko półwieczne rządy Janusza stanowią jedną z najpiękniejszych kart w dziejach Starej Warszawy. Książę przenosi się tu z Czerska na stały pobyt; rozszerza i upiększa Zamek, wreszcie darzy mieszczan i owemi prawami. Gdy w roku 1378 pożar gwałtowny wielką zadał miastu klęskę, książę Janusz odbudowywa je i nowym murem otacza, obejmując nim rozleglejszą, niż poprzednio, przestrzeń.
Za Janusza, kronika Starej Warszawy zapisuje trzy ważne fakty: przemianowanie kościoła parafialnego Ś. Jana na kolegiatę, ustanowienie rządów wójtowskich i wprowadzenie prawa niemieckiego, zwanego Chełmińskiem (jus Culmense). Od tego to czasu Magistrat warszawski posiadł pełną władzę sądową, i mając na czele burmistrza z wójtem a następnie rajców, ławników i gminnych, rozsądzał, w ostatniej zwykle instancji, wszelkie sprawy cywilne i kryminalne.
W roku 1431 nawiedził Warszawę gwałtowny pożar. Ofiarą jego padła połowa Rynku, zabudowanego drewnianymi przeważnie domami. Klęska, choć na razie bardzo dotkliwa, wyszła na korzyść miastu, spowodowała bowiem wydanie prawa, zabraniającego w przyszłości wznoszenia w obrębie murów innych domów, jak tylko murowanych.
Równocześnie ze Starą Warszawą rozwijała się i Nowa, nierównie jednak wolniej i ociężałej.
W historycznym rozwoju miasta, dla tej ostatniej prawie wcale miejsca niema.
Powyższy tekst stanowi fragment przedwojennego przewodnika po Warszawie: Warszawa dawna i jej pamiątki : przewodnik historyczno-pamiątkowy, Gomulicki, Wiktor (1848-1919), Spółka Drukarzy”, 1916 (Warszawa : Fr. Bogucki)