VII.
Rok 1596 czy też 1598 (data z zupełną ścisłością oznaczyć się nie da) rozpoczyna okres najświetniejszego rozwoju naszego miasta. W tej dacie Zygmunt III przenosi stolicę kraju z Krakowa do Warszawy. Łatwo pojąć jak wielki przewrót sprawił ten fakt w cichym grodzie książąt Mazowieckich.
Skromny dotąd zakątek urósł nagle do znaczenia wielkiej stolicy europejskiej. Utrzymywały z nim łączność dwory cesarskie; papież przysyłał nuncjuszów; nazwisko jego występowało nieustannie w aktach dyplomatycznych, artyści cudzoziemscy rysowali go, rytowali i sztychowane widoki w zbiorach głównych miast Europy umieszczali.
Nigdy Stara Warszawa, w murach zamknięta, nie była piękniejszą, zasobniejszą i okazalszą, niż w pierwszej połowie rządów Zygmunta III. W połowie drugiej, zubożyły ją i oszpeciły dwie wielkie klęski: pożar, który niemal trzy czwarte domów obrócił w gruzy i zaraza morowa, która wymiotła setki mieszkańców.
Wiele życia dodawały w tym czasie miastu sejmy. Bywały spokojne i burzliwe, dopełnione i zrywane—każdy ściągał do miasta mnóstwo ludu i pieniędzy.
Największa liczba kościołów warszawskich w tym okresie powstała. Nie szczędzono im marmuru, złoceń i kryształów; mniej znacznie pamiętano o przystrajaniu pięknemi malowidłami. Z rzeźbą było jeszcze gorzej. Najokazalej rozkwitły: budownictwo i sztuka zdobnicza.
W tym to czasie skromny dotąd i głównie na letnią siedzibę przeznaczony Dwór Ujazdowski stał się murowanym zamkiem. Powstały też wówczas pałace: biskupów Krakowskich, Kazanowskiego i inne. Wreszcie Zamek królewski przybrał kształt i rozmiary, jakie, z pewnemi zmianami, dotąd zachowuje. Zygmunt Waza dał mu kształt pięcioboku, wzorując go na szwedzkim zamku, przez matkę jego, Katarzynę Jagiellonkę, na wyspie Lofón wzniesionym. Znane są pobożność i dewocja tego monarchy. Im to przypisać trzeba, że za jego panowania liczba zakonów w Warszawie o sześć się powiększyła Powstały wówczas klasztory: Jezuitów, Dominikanów, Reformatów, Brygitek, Bernardynek i Karmelitek.
Wówczas też (w roku 1620), w punkcie zetknięcia się Przedmieścia Krakowskiego z Nowym Światem (mniej więcej w tem miejscu, gdzie dziś statua Kopernika) stanął monument środkujący pomiędzy kaplicą a pomnikiem, nazywany „Kaplicą Moskiewską“ (Sacellum Moscoviticum). Był to grobowiec carów Szujskich: Wasila i Dymitra.
Szujscy, wzięci do niewoli przez Żółkiewskiego, przywiezieni do Warszawy iw czasie sejmu okazani królowi i senatorom, zostali następnie osadzeni w zamku Gostynińskim. Zmarli tam obaj, wkrótce jeden po drugim, w roku 1613. Ciała ich spoczywały w „Kaplicy Moskiewskiej“ do roku 1635. Władysław IV pozwolił w tym roku na zabranie ich do Rosji, ulegając prośbom cara Aleksego Michajłowicza.
Epoka Zygmunta III jest niewątpliwie epoką największego rozkwitu Warszawy — zarówno pod względem zamożności, jak oświaty i w ogóle kultury.
Sprowadzeni przez tego monarchę Jezuici otwierają swe Collegium (przy ulicy Jezuickiej, która stąd właśnie swą nazwę wzięła). Wzrasta poziom nauki i napływ ludzi uczonych. Równoległe zwiększa się popyt na książki. Obok sprzedawców win, sukna, kaszmirów, klejnotów i przedmiotów codziennej potrzeby, zjawiają się pierwsi w Warszawie księgarze („bibliopole“, jak ich wówczas zwano): Fabrycy Paweł i Modzelewski Jan.
Król, zamiłowany w muzyce, tworzy własną kapelę, z początku z samych Włochów złożoną, do której wstęp znajdują później i Polacy. Kosztuje go to niemało. Kapela uświetnia muzyką i śpiewem uroczyste nabożeństwa u Ś. Jana, których Zygmunt słucha z niedużego złoconego chórku po prawej ręce od wielkiego ołtarza.
Rozkwitły w tym okresie niektóre ze sztuk pięknych; podniósł się też handel do nieznanej przedtem wysokości. Sprowadzano towary z całej Europy. Kupcy warszawscy miewali własne okręty, docierające do portów francuskich i włoskich.
Historyczna kronika stolicy miała karty świetne. Słusznie zauważył Juljan Bartoszewicz, że „Warszawa za Zygmunta III staje się miastem niezmiernie historycznem“.
Dnia jednego, gdy Skarga, po wygłoszeniu jednego ze swych wspaniałych kazań, schodzić już ma z ambony, zjawia się w świątyni okryty kurzawą goniec, przynosząc królowi wiadomość o znacznem wojsk Rzeczypospolitej zwycięstwie. Natchniony mówca wraca na kazalnicę i pada na kolana, a wszyscy obecni, nie wyjmując Zygmunta, idą za jego przykładem…
Kiedy indziej, ciągnie Przedmieściem Krakowskiem orszak zwycięski, mając na czele hetmana Żółkiewskiego. Zmierza do Zamku, gdzie właśnie sejm walny się odbywa. Hetman stawia przed oblicze monarchy i koła sejmowego wziętych do niewoli carów rosyjskich z łańcuszkami na rękach…
To znów, jednego słonecznego poranku, na placu przed kościołem ojców Bernardynów wyrasta jak z pod ziemi wysokie, drewniane, bogatymi kobiercami okryte wzniesienie—na wzniesieniu tron królewski stawią. Na tronie zasiada Zygmunt III. Ze strony przeciwnej nadciąga orszak. To z hołdem dla monarchy polskiego i Rzeczypospolitej przybywa – elektor Brandenburski..
Po kartach złotem i lazurerp malowanych, następują znów karty czarne. Od jesieni 1624 roku do lata 1625 pastwi się nad Warszawą zaraza. Gród, przed kilku miesiącami jeszcze życiem kipiący, wygląda, jak cmentarz.
O kilkanaście lat wcześniej, w roku 1606 nawiedził Warszawę szalony orkan. O samej północy wicher wywraca niebotyczną wieżę na kościele S. Jana. Pod ciężarem obalającego się kolosa zapada się sklepienie świątyni i, runąwszy, rozbija posadzkę kamienną, odkrywając pełne trumien podziemia…
Na Rynku Staromiejskim oraz na placyku przy ulicy Piekarskiej, zwanym „Piekiełko“, odbywają się często krwawe „egzekucje“. Najgłośniejsze z nicli: stracenie Nalewajki, herszta zbuntowanych kozaków i ćwiartowanie Piekarskiego. Nalewajko—według twierdzenia pewnych kronikarzy — był najpierw wsadzony na żelaznego, do czerwoności rozpalonego byka i rozpaloną blachą ukoronowany, potem dopiero katowi na ścięcie oddany. Piekarskiego — niepoczytalnego obłąkańca — obwożono po całem mieście na ruchomem rusztowaniu, gdzie kat przypalał go „ogniem siarczystym“ i kleszczami ciało wyrywał. Potem obcinano mu kolejno ręce i czterema końmi ciało rozerwano. Szczątki ciała zostały spalone na stosie; prochami nabito działo i wystrzelono.
Powyższy tekst stanowi fragment przedwojennego przewodnika po Warszawie: Warszawa dawna i jej pamiątki : przewodnik historyczno-pamiątkowy, Gomulicki, Wiktor (1848-1919), Spółka Drukarzy”, 1916 (Warszawa : Fr. Bogucki)