(…)
,,Ocknij się i wstań duchem, owo bacz: Bóg z tobą„.
Or.-Ot.
Reakcja popowstaniowa: Sybir, konfiskaty, cenzura i prześladowania językowe i religijne były na porządku dziennym, jednakże duchowe życie stolicy, rozpalone przez Szkołę Główną, płonęło żywym światłem i zakwitało bujnie.
Życie gospodarcze Warszawy także biło pomyślnie. Z 3000 posesji w 1866 liczba ich wzrosła do 5000 w r. 1891. W ciągu 30 lat liczba ludności podwoiła się, w ciągu następnych wzrosła do miliona. Powstały nowe dzielnice, parki, hale targowe, mosty przez Wisłę, uczelnie, szpitale, linie kolejowe, urządzenia miejskie: jak wodociągi, kanalizacja, tramwaje, oświetlenie. Szybko, bardzo szybko dopędzała Warszawa swych sąsiadów zachodnich.
Lata rewolucji 1905 były silnym impulsem życia narodowego. 5 listopada 1905 Sienkiewicz przemawiał do pochodu narodowego: „Nadszedł wreszcie dzień, w którym powiały nam nad głowami nasze narodowe chorągwie… zajaśniał nam pierwszy brzask wolności, i oto czekamy, aby weszło jej słońce.” Nie doczekał wielki pisarz istotnego wzejścia słońca.
A były to dni listopadowe 1918 roku. „Nie to jest naszą klęską, że przegraliśmy nad Marną i pod Verdun„, mówiono w parlamencie berlińskim, „lecz to, że na ulicach Warszawy wyrostki rozbrajały naszych żołnierzy.”
Ostatnie lata życia Warszawy to gojenie ran wojennych, ustalanie bytu państwowego, walka poglądów, rozgrywająca się w ciałach rządowych i społeczeństwie, troski gospodarcze.
Warszawa wysuwa się na Stolicę potężnego państwa, a położenie geograficzne, które było powodem jej powstania, jest też rękojmią jej dalszego, a wspaniałego rozkwitu. Twórca kanału Sueskiego inżynier Lesseps przepowiadał, że za sto lat Warszawa będzie największym miastem Europy. Wojna przerwała normalny bieg rozwoju życia gospodarczego, jednakże, gdy życie to powróci do swego trybu, zwłaszcza na wschodzie, gdy zagospodarują się Rosja i Syberia, Warszawa stanie się potężnym centrum ekonomicznym.
Nastąpi to właśnie z powodu wybitnie centralnego położenia Warszawy w Europie. Odległość Warszawy w powietrznej linii jest prawie jednakową od Berlina, Wiednia, Budapesztu i Rygi. Do czterech stolic mamy więc jednaką drogę. Tak daleko jest z Warszawy do Belgradu, jak do Sztokholmu. Ujścia wielkich rzek: Renu, Newy, Dniepru, Dunaju i Padu jednakowo są oddalone od Warszawy. Odległość wielkich Stolic Europy: Londynu, Paryża, Rzymu, Konstantynopola od Warszawy różni się zaledwie paru obrotami Śmigla samolotu. Od naszej Stolicy jednakowo oddalone są: cieśnina Gibraltarska, Islandia, zatoka Karska i zatoka Kara-Bugas na brzegu Kaspijskim. Powietrzna linia do granic Afryki u płasko- wzgórza Barka jest akurat tak długą, jak linia do granic Azji na lewym brzegu Uralu.
Słowem jak Warszawa jest centralnym punktem Polski, tak też jest ona i środkiem całej Europy. To zapewnia jej zupełnie wyjątkowe położenie. W ruchu ekonomicznym odegra Warszawa pierwszorzędną rolę. Paryż, Berlin, Warszawa i Moskwa to ogniwa wielkiego szlaku, przecinającego kontynent Euroazji od Atlantyku aż do Pacyfiku.
Warszawa będzie ogniwem śródlądowym pomiędzy produkcją Orientu i Okcydentu. Surowce Wschodu przez Warszawę dążyć będą ku fabrykom Zachodu, a gotowe przeroby wracać będą znów przez Warszawę. Będzie ona posiadała władny i decydujący głos w sprawach gospodarczych, będzie dyktowała prawa i ceny, będzie trzymała w dłoniach swoich splot interesów świata.
Potęgi tej doczeka się miasto rybaka Warsza, jeżeli istotnie spoją się z nim wszystkie Ziemie Polskie, gdy wiatr od morza zespoli śpiżowe dźwięki dzwonów całej Polski, gdy cały Naród Polski w swym stołecznym grodzie złoży „myśli swych przędzę i swych uczuć kwiaty.“
Dziś już ulice Warszawy tchną jakby innym zupełnie życiem. Nie tak smutnie wygląda Chrystus przed kościołem Świętego Krzyża, radosny gwar studencki napełnia gmachy Politechniki i Uniwersytetu, miliard przesyłek i listów wysyła nasz stołeczny Urząd Pocztowy, dzwoni pieniądz w bankach, wielkie hotele przepełniają cudzoziemcy. Czarowna iluminacja mostu Poniatowskiego w dniu obchodu 10-lecia niepodległości budziła zachwyt mieszkańców Stolicy, żywy ruch na ulicach miasta przewyższa ruch wielu miast Europy, a gdy z jednej strony Mickiewicz na pomniku przyciska ręką serce, jako ten, co kochał i cierpiał za mil jony, to w innej części miasta już w to promienne dziesięciolecie wystawiony pomnik Rycerza bez skazy, ks. Józefa Poniatowskiego broni najdroższej relikwii narodu: Mogiły Nieznanego Żołnierza.
Tu obcy i swoi z głębokim szacunkiem odsłaniają głowy przed prochami tego, co życie swe za Ojczyznę poświęcił. Kim On był? Nie wiadomo. Nikt nie wie czy to był biedak, czy bogacz, czy płakała po nim stara matka, czy młoda żona, nikt nie wie, czy był On rodem z Wielkopolskich równin, czy z Podhala, czy z Poleskich bagien. Każdy musi w nim widzieć najdroższego brata. Nikt się z nim poróżnić nie może. Czy był on prawicowych czy lewicowych przekonań, czy skończył szkołę powszechną, czy wszechnicę, czy może był analfabetą?
To nic nikogo nie obchodzi: majestat śmierci i potęga ofiary podnoszą go wysoko ponad rzeczywistość i prozę codziennego życia, a wieczny ogień u Jego mogiły, to wieczna wdzięczność całego kraju, który tę swą najcenniejszą relikwię złożył tu w sercu Warszawy i pod opiekę Stolicy oddał.
I nieraz u tej mogiły chylą się postrzępione w boju sztandary, i odsłaniają się krótko strzyżone głowy młodych chłopców i pokryte siwizną głowy starców. Nieraz tu składa się wieńce żywych kwiatów i wstęg o żywych barwach, wstęg, z których każda jest symbolem jakiegoś narodu, czy licznej grupy ludzkiej, a kobiece usta szepcą tu tkliwie gorącą modlitwę: ,,Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie.“ (…)
Powyższy tekst i ilustracje stanowią fragment: Warszawa; Aleksander Janowski; Wydawnictwo Polskie R. Wegner. Poznań Heliograwury (zdjęcia) wykonano w Zakładach Graficznych Biblioteki Polskiej w Bydgoszczy.