(…) W 1595 spłonął zamek Wawelski. Dwór królewski stracił siedzibę, z którą wiązała go tradycja. Osiadł w Warszawie, gdzie królowa Bona wzniosła była rezydencję. W fakcie przeobrażenia się Warszawy w stolicę Rzeczypospolitej wiele było przypadku. Więcej jednak zbiegu niezmiernie ważkich czynników geograficznych i politycznych. Po pokonaniu Zakonu Krzyżackiego Polska zbliżyła się do morza, a po zawarciu Unii Lubelskiej zaczęła coraz bardziej rozrastać się ku wschodowi. Kraków leżał na uboczu. Już Zygmunt August dużo przebywa w Warszawie, Batory zaś czyni z niej drugą swoją siedzibę. Unia Lubelska wyznacza Warszawę wraz z Grodnem na miejsce obrad sejmowych. Tu także dokonuje się elekcji królów po wygaśnięciu dynastii Jagiellonów.
O awansie Warszawy do roli stolicy kraju rozstrzyga dogodne położenie w centrum Państwa, szczególnie dogodne dla sejmującej szlachty. Korzyści natury gospodarczej i kulturalnej wystąpią dopiero później, u schyłku Rzeczypospolitej szlacheckiej, a może nawet po jej upadku. Niemniej dwa wieki bytu stołecznego w kraju niepodległym położyły podstawy pod przyszłe znaczenie Warszawy w życiu Polski rozdartej, a następnie znów zjednoczonej.
Warszawa w dobie przedrozbiorowej uniknęła losu innych miast kraju. Uzyskała zwolnienie od opłat i cel. Dzięki napływowi magnaterii i szlachty wytworzył się ożywiony handel, rozwinęło rzemiosło, powstało bogate, jak na nasze stosunki, mieszczaństwo. U schyłku XVIII wieku Warszawa była jedynym na całym obszarze Rzeczypospolitej miastem o europejskim pokroju. Kraków, Lwów i Poznań podupadły zupełnie. Miasta pomorskie nie zostały należycie odniemczone. Jeśli istniały w kraju ośrodki, które współzawodniczyły ze stolicą pod względem politycznym i kulturalnym, były nimi — w dobie rozprzężenia życia państwowego — nie stolice prowincjonalne, ale rozrzucone po kresach dwory magnackie. W dobie reform, podjętych przed upadkiem Rzeczypospolitej, Warszawa starała się uchwycić w swoje ręce wszystkie nici dyspozycji politycznej, gospodarczej i kulturalnej.
Utrata niepodległości, oraz podział kraju na zabory musiały pomniejszyć znaczenie Warszawy w życiu Polski. Nie mogły już jednak roli tej całkowicie unicestwić. Odżywają w międzyczasie stolice prowincjonalne: Kraków, Lwów, Wilno i Poznań. Mimo to Warszawa pozostaje nadal centrum rozdartego kraju.
Wpływa na to wiele czynników, nad którymi zastanowię się w toku niniejszej pracy. Są między niemi społeczne, kulturalne, przede wszystkim jednak są takie, które tkwią głęboko w procesach przemian materialnych. Przemiany te dokonały się głównie w ciągu XIX wieku, t. j. w czasie, kiedy niewola uniemożliwiała wszelkie swobodne dostosowywanie się do nowych warunków. Koncentracja w zakresie życia gospodarczego i kulturalnego czyni w ciągu ubiegłego i na początku bieżącego stulecia gwałtowne postępy. Zasięg wpływów stołecznych na prowincję rozszerza się i różniczkuje.
Wielkie miasta w Europie są w większości wypadków wytworem ostatnich dwu stuleci. W średniowieczu skupienia miejskie miały ludność nieliczną i sfera ich wpływów ograniczała się do bardzo niewielu wytworów przemysłu i kultury. Nawet stolice ówczesne słabo oddziaływały na codzienne życie prowincji.
Rozwój współczesnych wielkich skupień miejskich datuje się od wprowadzenia elementów współpracy technicznej do życia gospodarczego. W dziedzinie wytwórczości dokonała tego maszyna, za której sprawą powstały skupienia technicznego podziału pracy w postaci wielkich zakładów przemysłowych. Zastosowanie maszyny do przewozu, oraz rozwój żeglugi i operacji handlowych przyczyniły się do powiązania odległych od siebie punktów na przestrzeni kraju, a nawet i całego globu, w sieć zorganizowanego społecznego podziału pracy. Nagromadzenie bogactw i skupienie najróżnorodniejszych dziedzin działalności gospodarczej powoduje dalsze zróżniczkowanie ośrodków miejskich i wszechstronny ich rozwój. W tych dopiero warunkach mogło powstać wielkie miasto współczesne, które jest nie tylko skupieniem setek tysięcy, czy nawet paru milionów mieszkańców, ale przede wszystkim potężnym splotem nerwowym w organizmie gospodarczym, społecznym i politycznym kraju.
Oczywiście, już w zaraniu czasów nowożytnych monarchia absolutna czyniła ze stolic krajów ośrodki silnie skoncentrowanej dyspozycji politycznej. Wpływy te były wszakże dosyć jednostronne. Nie przenikały do wszystkich dziedzin życia codziennego, jak się to dzieje obecnie. Obecnie z miast stołecznych płynie nie tylko decyzja o wypowiedzeniu wojny, czy wyznaczeniu podatków, lecz także, pod wpływem oddziaływania wielkich ośrodków dyspozycji gospodarczej, otwierają się nowe warsztaty pracy (względnie zamykają dotychczas istniejące), kształtują się dochody ludności i potrzeby szerokich warstw mieszkańców kraju, oraz sposoby ich zaspakajania; wreszcie wielkie ośrodki dyspozycji kulturalnej urabiają wszystkie nieledwie przejawy życia kulturalnego za pośrednictwem wzorów, które dostarczają: słowo drukowane, kinematograf, radio i t. p.
Metropolie współczesne są przede wszystkim wytworem żywiołowego procesu koncentracji życia gospodarczego i kulturalnego. Niewątpliwie układ sił politycznych wpływa w znacznym stopniu na wzmocnienie ich czołowego stanowiska we wszystkich niemal dziedzinach, bądź przez rosnące oddziaływanie administracji publicznej na układ stosunków gospodarczych i handel, bądź przez świadomą pracę kulturalną Państwa, organizowaną przeważnie w stolicach. Niemniej nie można umniejszać roli żywiołowego procesu ,.metropolizacji” całego życia materialnego i duchowego, procesu, który jest dalszym ogniwem przebiegów urbanizacji w dobie ciągle wzmagającej się koncentracji ekonomicznej.
Możliwa jest nawet supremacja wielkich ośrodków gospodarczych i kulturalnych nad stolicami politycznemu Mediolan nie Rzym wysuwał się przez czas długi na czoło miast włoskich, Barcelona nie Madryt — hiszpańskich. New York staje się stolicą gospodarczą Stanów Zjednoczonych, a Chicago, niewydzielone pod względem administracyjnym miasto powiatowe, walczy zawzięcie o wydarcie mu, choć częściowo, prymatu nie tylko ekonomicznego, lecz i kulturalnego. Otóż rozwój warunków materialnych, który dokonał się w ciągu stulecia niewoli, przygotował Warszawę do spełnienia roli metropolii zmartwychwstałego Państwa. I to nie tylko, jako stolicy administracyjnej, siedziby władz i urzędów, ale metropolii, ogniskującej najważniejsze przejawy życia całego kraju.
Stolica tak rozumiana okazuje się nie tylko siedzibą władz, oraz wytworem celowego wysiłku Państwa dla zbudowania scentralizowanego aparatu rządzenia krajem. Działanie czynników publicznych nie pozostaje bez doniosłych, daleko sięgających skutków. Niemniej, obok tego, wchodzi w grę mnóstwo procesów żywiołowych, które wytwarzają dopiero wszechstronną dominację stolicy w życiu kraju. O te właśnie procesy będzie mi szczególnie chodziło. Mojem zdaniem są one donioślejsze w skutkach nawet od bezpośredniej działalności organów państwowych. Tkwią natomiast głęboko w całokształcie zmian, dokonywujących się w związku z odzyskaniem przez kraj niepodległości. Czy to, co już się wytworzyło i to, do czego jeszcze zmierza dotychczasowy rozwój stosunków jest zawsze korzystne, czy też nie — w to nie wchodzę. Staram się zobrazować istniejący stan rzeczy, oraz nurtujące tendencje. Na tym poprzestanę. Ocen nie chcę wydawać. Fakty mówią za siebie. Ocena będzie zawsze stronna.
Mamy w Polsce kilka wielkich miast. Miasta te utrzymują swój charakter skupień gospodarczych i kulturalnych dla otaczających je okręgów. Na tym polega zdrowy regionalizm, który nie umniejsza ogólnopaństwowej roli stolicy. Do miast wielkich będziemy zaliczali w naszych warunkach ośrodki, liczące co najmniej 200.000 mieszkańców, posiadające zróżniczkowaną zawodowo ludność, zróżniczkowane życie materialne i kulturalne, swoje tradycje i swoją kulturę. Miasta takie różnią się zasadniczo od kilkusettysięcznych nawet osiedli przemysłowych, których wielkomiejskość w płaszczyźnie demograficznej i kulturalnej tkwi jeszcze w zalążku. Lista wielkich miast w Polsce nie jest długa; poza Warszawą znajdują się na niej tylko większe stolice prowincjonalne: Poznań, Kraków, Lwów i Wilno.
Warszawa jest pod wielu względami zbliżona do czterech miast wymienionych. Nie należy jednak tracić z oczu faktu, że jako skupienie ludności liczy więcej mieszkańców, niż pozostałe razem wzięte. Wiele podstawowych zagadnień życia Warszawy można i należy rozpatrywać w płaszczyźnie wyłącznie wielkomiejskiej. Całość procesów jest jednak niezrozumiała, jeśli nie zdobędziemy się na ujęcie ich pod kątem widzenia specyficznej roli ogólnopaństwowej, słowem jeśli nie zastosujemy probierza stołeczności, pojętej jako promieniowanie gospodarcze i kulturalne na kraj cały.
W ujęciach moich będę mówił często bardzo o Warszawie, jako o wielkim mieście w rzędzie innych wielkich miast Polski. Zawsze jednak wyłoni się zagadnienie stołeczności Warszawy. Tkwi ono jakby za węgłem każdej sprawy. Wszelako staje przed nami w całej swojej okazałości wówczas dopiero, gdy przyjrzymy się zagadnieniu z wielu stron jednocześnie.
Powyższy tekst i ilustracje stanowią fragment książki: Warszawa jako stolica Polski; Stanisław Rychliński; Wydawnictwo biura ekonomicznego zarządu miejskiego W M. ST. Warszawie 1936.