(…)
Jest u nas kolumna w Warszawie,
Na której usiadają podróżne żurawie
Spotkawszy jej liściane czoło u obłoka
Taka, zda się, odludna i taka wysoka.
Słowacki.
Rok 1596 nie małe przyniósł kłopoty Zygmuntowi III: umarła ciotka, królowa wdowa, istota, której niewątpliwie zawdzięczał koronę, a jednocześnie przepyszna królewska rezydencja na Wawelu spłonęła. Pono król Zygmunt zabawiał się alchemią i spowodował w zamku pożar, który trwał prawie tydzień.
Rodzinę królewską rozlokowano po pałacach pańskich lub po kamienicach Zygmunt, marzący o koronach państw skandynawskich, z Krakowa miał dość daleko do terenu swych aspiracji dynastycznych. Decyduje się więc stolicę przenieść nad środkową Wisłę, w czym bardzo utwierdza go nuncjusz apostolski, aby odsunąć dwór od wpływów innowierców, stanowiących potężne stronnictwo w Krakowie.
Natomiast Warszawa wcale okresu nowinek wyznaniowych nie przechodziła: ostatni Piast wydał dekret, zabraniający innowiercom osiedlenia się w granicach Mazowsza, a szlachta mazowiecka groźnie obiecywała „nie szablami, ale kijami przepędzać heretyków”.
Wiele więc powodów złożyło się na to że stolicę z Krakowa przeniesiono do Warszawy, a król Zygmunt rozpoczął budowę zamku. Skromny zamek mazowiecki, odpowiedni dla udzielnych książąt, lub cichej, skromnej, pobożnej Jagiellonki, nie mógł służyć dla potężnego króla, którego włości sięgały prawie do miliona kilometrów kwadratowych czyli były największym państwem ówczesnej Europy.
Za osobą króla ciągnie do Warszawy dwór, który dla braku pomieszczeń buduje sobie pałace, w wielu wypadkach biorąc pod budowę najpiękniejszy teren w mieście, a mianowicie strome zbocze lewego brzegu Wisły.
Stają więc szeregiem wspaniałe pałace z podjazdem od Krakowskiego Przedmieścia, z ogrodem, staczającym się po zboczu wzgórza i zabudowaniami gospodarczym i na Powiślu. Trzy gmachy rezydencjonalne stają na tej linii: zamek, pałac Kazimierowski i zamek Ujazdowski. Ten ostatni musiał być już i dawniej obszernym, skoro można było tu w 1578 wystawiać Kochanowskiego ,.Odprawę posłów greckich“, wobec kanclerza Jana Zamojskiego i królowej Anny.
Przez całe panowanie dwóch pierwszych Wazów miasto rozwija się wspaniale. Zygmunt sam był artystą, a Władysław IV ostatnim z królów polskich w wielkim stylu. Powodzenie oręża polskiego w wojnie z Moskwą, wzięcie Wasyla Szujskiego do niewoli i tego rodzaju pomyślne fakty podnoszą stolicę.
Jakże imponującym musiał być widok, kiedy w dniu 29 października 161 lr. od domu wybitnego kupca warszawskiego i gdańskiego Jerzego Burbacha z Mokotowa ciągnęła przez całe miasto poszóstna karoca, zaprzężona w białe konie, a w karocy siedział hetman Żółkiewski z carem Wasylem
,Było to widowisko dziwne i litość wzbudzające“, piszą współcześni, ,,akt tak sławny, wielki i nigdy w Polsce niewidziany.”
A wielki bohater Żółkiewski, przedstawiając królowi tych jeńców, tak wzniosłą w tronowej sali miał mowę: ,,Piękną to jest rzeczą, Najjaśniejszy Panie, pokonać nieprzyjaciela, jeszcze piękniejszą — okazać pokonanemu litość i przebaczenie.”
W dwa tygodnie później zasiadł Zygmunt na tronie przed Bernardynami, by przyjąć hołd lenniczy od elektora Brandenburskiego. Jan Zygmunt Hohenzollern ukląkł przed królem, rękę położył na Ewangelii Świętej i przysięgał, że: „będzie wierny i posłuszny Najjaśniejszemu Monarsze, przyrodzonemu swemu Panu i będzie się starał o honor, godność i pożytek tak króla, jako i Królestwa Polskiego”.
Bywały dumne chwile na placach Warszawy!
Majestat Stolicy wielkiego państwa podziwiają cudzoziemcy: już Jerzy Braun, geograf z Kolonii, most Anny Jagiellonki uważa za arcydzieło sztuki budowniczej. „Nie masz miasta nie tylko w Polsce, ale w całej Sarmacji, które by się z Warszawą porównać mogło„, pisze Braun, a Włoch Mucante notuje: „Stoi Warszawa w pięknem położeniu. . . obszerne i piękne posiada przedmieścia, a koło miasta widać mnóstwo pięknych ogrodów z wybornymi owocami. “
Przepych miasta, jego pałaców, ogrodów, kościołów w r. 1643 posiadamy w ciekawym poemacie opisowym p. t. „Gościniec a bo krótkie opisanie Warszawy z okolicznościami iey. Dla kompaniey Dworskiey przez Adama Jarzemskiego Muzyka J. K. M. Budowniczego Ujazdowskiego, wydany Roku P. 1643.”
W zamku królewskim Jarzębski opisuje, że jest tam „ściana sadzona, jak zwierciadło wygładzona, od marmurów rozmaitych,” „sala gdzie komedie odprawują, dostatek w niej bywa gości,“ „malowanie co się działo w Moskwie“, a cały zamek „wielkim kunsztem budowany.” Podnosi przepych pałacu Kazanowskich, gdzie jest „wszystko kształtnie alla modo, z cudzo-ziemska piu commodo„, a taras piękny, skąd „ledwie że nie na pół świata mazowieckiego powiatu z tej altany widzieć możesz, “,,obaczyłem galerią i wszelką galanterią, obrazów pełno po stronach, na Wisłę prospekt ucieszny, „ a do wina „bareła w garniec trzydzieści szczerosrebrna, pod nią kola, Bachus siedzi na niej w wieńcu, fontanna w pół izby stawa, ta gościom wina dodawa,. . . odrzwia pyszne z marmuru. . . dalej zacna libraryja… posadzki z pięknych kamieni…” 630 wierszy poświęca Jarzębski cudom pałacu Kazanowskiego, który w zdumienie też wprawił francuskie damy dworskie Marii Ludwiki.
Ale i inne pałace pańskie pełne są wielkiego przepychu: „nie piszę srebra, dostatków, obicia i złotych statków” u hetmana Koniecpolskiego, „obicia świetne, bławatne, z różnych jedwabiów udatne” u. p. Denhofa, wojewody sieradzkiego, jakie obrazy, posągi, jakie gobeliny, marmury u p. Ossolińskiego, kanclerza W. K., „stajnie na koni czterdzieści” u Lubomirskiego, „w szkatułach klejnoty drogie, diamenty świetne, srogie” u p. podskarbiego Daniłłowicza, „słudzy szumno od bławatów, soboli, rysiów, szkarłatów” u X. Radziwiłła podkomorzego.
Najwięcej jednak wspaniałości obok zamku posiadają rezydencje królewskie, jak pałac Kazimierzowski z ptaszarnią, brązowanymi posągami „tu Herkules Nessa dusi, a on mu podlegać musi, tam koń stoi urodziwy, wąż go z spodku kąsa, dziwy!” w ogrodzie „jelonkowie,… danijałkowie… żurawie… łabędzie z gęsiami dzikimi wspólnie”, fontanna z Neptunem, „widzę konia kamiennego.. . wpadnę na delfinoryba, a niżej stoi chłopiątko,” „konie ze Włoch, z Turek”. W Ujazdowskim zamku „cztery lwy generalne“, „obicia niderlandzkie”, „konterfety różne monarchów“, a w ogrodzie „jelenie, króliki, sarnięta, w sadzawkach ryby pływają, ptaszęta wdzięcznie śpiewają”, „figowanie nisko w ziemi”, wszędzie przepych istotnie królewski, aż zachwycony autorów ekstazie woła: „Niemasz nad Króla Polskiego!”
Prawie że królewski przepych roztoczył w swoim słynnym pałacu Stanisław Dobrogost Krasiński, wojewoda płocki, którego portret przez flamandzkiego mistrza Joosta Egmonta robiony zdobi rodzinną galerię Ordynacji Krasińskich. Wspaniały ten pałac, nabyty za Stanisława Augusta na rzecz państwa, zwany był pospolicie Pałacem Rzeczypospolitej. Obecnie jest on siedzibą Najwyższych Władz Sądowych.
Nie małym przepychem lśnił i pałac Paców, dawniej Czartoryskich na Miodowej, a obecnie siedziba Sądu Okręgowego. Był to ten pałac, co wywołał pospolite przysłowie: Wart pałac Paca, a Pac pałaca, chociaż niektórzy krajoznawcy twierdzą, że była to mowa o głośnym pałacu Paców w Dowspudzie.
Parę stuleci budowało pałace Warszawy, parę stuleci je bądź to przerabiało, bądź burzyło zupełnie: padł pałac Bielińskich na królewskiej, gdzie dziś sterczą kamienice czynszowe, na gruzach pałacu Tarnowskich stoi dziś hotel Bristol, pałac Jabłonowskich zajęto na ratusz, a dopiero teraz otaczają opieką gmachy zabytkowe. (…)
Powyższy tekst i ilustracje stanowią fragment: Warszawa; Aleksander Janowski; Wydawnictwo Polskie R. Wegner. Poznań
Heliograwury (zdjęcia) wykonano w Zakładach Graficznych Biblioteki Polskiej w Bydgoszczy.