(…)
Wszyscy mieszczanie warszawscy byli bardzo pobożni i nie skąpili grosza na świątynie Pańskie, a zwłaszcza na kościół Świętego Jana, dzisiejszą archikatedrę. Gmach ten wznieśli jeszcze książęta Mazowieccy: w 1370 roku ks. Janusz Mazowiecki już te rozmiary mu nadał, jakie ma ten kościół do dzisiaj. Naturalnie przez te prawie 600 lat gmach ten parokrotnie był przerabiany, a ostatnią przeróbkę zrobiono w 1840 roku. W katedrze Świętojańskiej największą czcią otaczany jest Cudowny Pan Jezus w kaplicy. Krucyfiks ten był przywieziony do Warszawy z Norymbergi przez
Chrystus Baryczkowski
Wojciecha Baryczkę, bogatego mieszczanina. Inne podanie mówi, że ten krzyż przyniosła Wisła i złożyła na brzegu warszawskim. Lud warszawski szczerze i gorąco modli się przed swym Chrystusem, a płynący po Wiśle flisacy dążą do Świętego Jana, by wysłuchać „Mszy Św. u Fary, gdzie Pan Jezus stary“.
Rzeźba z kościoła św. Marcina
Każdy niemal kościół warszawski posiada cenne pamiątki, np. u Św. Marcina na Piwnej są prześlicznie rzeźbione ołtarzowe figury świętych. Prawdopodobnie jest to robota sławnego rzeźbiarza z Krakowa Wita Stwosza, albo którego z jego uczniów. Figury są wyrzeźbione w drzewie przed paruset laty i złocone. Jest też w tym kościele bardzo starodawny obraz W wielkim ołtarzu.
Tak oto żyli z serc prostych wiarą nasi dawni mieszkańcy Warszawy. Naturalnie, że krewkie zapalne dusze ówczesne nie raz też wywoływały w mieście zatargi, kłótnie i awantury, a że miasto leżało tuż przy królewskim zamku, więc trzeba przecież było szanować majestat Króla Jegomości i unikać gwałtów. (…)
Powyższy tekst i ilustracje stanowią fragment: Stara Warszawa; Aleksander Janowski; Warszawa : Polskie Towarzystwo Krajoznawcze, 1919