(…)
Już z rozważań nad właściwościami gospodarczymi stolicy, oraz nad podziałem dochodu społecznego wynika, że ludność Warszawy odznacza się cechami, nie występującymi nigdzie indziej w kraju w tak silnym skupieniu pewnych znamion, mających doniosłe znaczenie dla wytwórczości krajowej, oraz dla życia społecznego i kulturalnego.
Tablica 41 charakteryzuje podział zawodowy ludności stolicy, począwszy od 1836 r., dla którego to roku istnieją pierwsze lepiej opracowane dane o ludności zawodowo czynnej. Pewną trudność nastręcza porównanie danych za lata poprzednie z wynikami spisu 1931 r., gdyż w spisie tym wszystkie osoby „bez bliższego określenia zawodu” (wyrobnicy, pracownicy biurowi i t. p.) wcielono do tych gałęzi pracy, w których ostatnio były zatrudnione. Zaznaczyć należy, że ogromna większość tych osób przypadła na zatrudnienia przemysłowe.
Tablica 41.
Podział ludności zawodowo czynnej Warszawy na podstawowe gałęzie pracy (w odsetkach)
Źródła: E. Schirle: Podział zawodowy ludności Królestwa Polskiego, 1836—1862 (maszynopis), str. 19 i 21, Wyniki powszechnego spisu ludności z 1921, str. 80—81; A. P.: Warszawa w świetle spisu powszechnego 1931 r. Kronika Warszawy 3/1935, str. 118.
W porównaniu z Warszawą z końca XIX w. uderza w latach 1921 i 1931 przede wszystkim wzrost znaczenia służby publicznej, oraz pracowników komunikacyjnych. W grupie: przemysł i rzemiosła zauważamy w 1921 r. pewien spadek, mimo przyłączenia w międzyczasie dzielnic robotniczych. Już o tym zagadnieniu była mowa, wiąże się ono z nieukończoną jeszcze odbudową powojenną przemysłu.
Różnica w odsetku, jaki stanowią w stosunku do całej ludności pracownicy przemysłowi w 1921 i w 1931 r., wynika po części z odmiennej klasyfikacji. Niemniej w czasie tym narasta szereg działów przemysłu, przede wszystkim metalowego, maszynowego, oraz chemicznego, tudzież rozwija się budownictwo.
Na ogół wzrastają głównie te grupy ludności, które są ściśle związane z charakterem wielkomiejskim i stołecznym Warszawy. Przed przejściem do analizy najbardziej „stołecznych” warstw ludności, chciałbym zastanowić się nad właściwościami całego zaludnienia Warszawy pod kątem widzenia cech dodatnich w zakresie twórczości gospodarczej i kulturalnej.
Przede wszystkim warto zastanowić się nad zagadnieniem siły produkcyjnej ludności. Wchodzi tu w grę w pierwszym rzędzie wiek. Warszawa, jak zresztą każde większe miasto, ściąga ludność w pełni sił, w wieku najproduktywniejszym. W 1921 r. na 100 mieszkańców1 przypadało na grupy wieku:
20—29 lat | 30-39 lat | |
w Polsce | 16,7 | 11,4 |
w Warszawie | 19 | 15,8 |
W r. 1931 grupa 20—29-letnich wzrosła w Warszawie do 22,9%. Zmalała natomiast liczba młodzieży od 10—19 roku życia, to znaczy należącej do roczników, które przyszły na świat w latach wojny [1]). Wyrwa, uczyniona przez wojnę, jest w Warszawie zapewne większa, niż w innych częściach kraju, wobec szczególnie wielkich trudności aprowizacyjnych, jakie trapiły stolicę.
Jak już była o tym mowa, Warszawa ma bardzo słaby przyrost naturalny. Stąd i mniejsze stosunkowo obciążenie rocznikami najmłodszymi.
Natomiast bardzo liczny jest udział kobiet w’ ludności stolicy. W 1921 r. na 1000 mężczyzn przypadało w Warszawie 1219 kobiet, podczas gdy w całym kraju — 1069. W 1931 r. stosunek kobiet do mężczyzn poprawił się nieco, wynosił 1194, przypuszczać jednak należy, że i w całym kraju rozpiętość w tym zakresie zmniejszyła się, skutki wojny nikną, śmiertelność małych dzieci, trzebiąca głównie chłopców’, zmalała, a wobec braku emigracji niema większego odpływu mężczyzn za granicę kraju.
Na ogół stosunki warszawskie nieznacznie odbiegały od stanu rzeczy, panującego w innych miastach polskich. Natomiast w porównaniu z miastami zagranicznymi Warszawa jest wyjątkowo wielkim zbiornikiem ludności kobiecej, zwłaszcza w porównaniu z miastami krajów gospodarczo bardziej zaawansowanych. W 1921 r. tylko Paryż i Stockholm miały wyższy stosunek kobiet do mężczyzn (odpowiednio 1248 i 1237 na tysiąc). W Berlinie, gdzie wyrwa, spowodowana przez wojnę, powinna jeszcze się zaznaczać, mamy w 1933 r. — 1169 kobiet na 1000 mężczyzn..
Miasto ściąga kobiety, poszukujące pracy, dzięki temu, że otwiera szerokie stosunkowo pole do zarobkowania. Szczególnie służba domowa odgrywa u nas doniosłą rolę. Uwydatnia się to wyraźnie w wielkiej nadwyżce młodych kobiet w stosunku do mężczyzn (tabl. 42).
Tablica 42
Liczba kobiet, przypadająca na 100 mężczyzn w Warszawie w 1931 według grup wieku
Wiek | Na 100 mężczyzn przypada kobiet |
0 — 9 | 97.4 |
10 — 19 | 112 2 |
20 — 29 | 123 7 |
30 — 49 | 125.3 |
50 — 59 | 120.0 |
60 i więcej | 157,9 |
niewiadomy | 152.8 |
Źródło: Dane Wydziału Statystycznego Zarządu Miejskiego.
Liczba pracownic domowych bynajmniej nie maleje, tak jak na zachodzie. Między 1921 r. a 1931 r. grupa służby domowej wzrosła z 33.166 na 57.300, czyli z 8,2% na 10,1% ogółu zawodowo czynnych mieszkańców stolicy. Na wzrost ten składa się zarówno poprawa bytu ludności zamożniejszej, mogącej łatwiej zdobyć się na zapewnienie sobie pomocy domowej w 1931 r., niż w 1921 r., jak i beznadziejna sytuacja na rynku pracy, obniżająca place służby, a jednocześnie nie pozwalająca dziewczętom na poszukiwanie zajęć wyżej społecznie cenionych, względnie utrudniająca wczesne zamążpójście i zarzucenie pracy zawodowej na rzecz własnego gospodarstwa. Rzecz oczywista, że panujący stan rzeczy jest wysoce szkodliwy. Służba domowa należy istotnie do szczególnie mało produkcyjnych działów pracy: społecznie i kulturalnie jest zjawiskiem ujemnym.
Niemniej, jeśli sięgniemy do spisu z 1897 r„ okaże się, że sytuacja polepszyła się nieco: odsetek służby domowej wśród ogółu zawodowo czynnych zmalał z 16,5% na 10,1%. Bezwzględnie liczba służby wzrosła między 1897 r. a 1931 r. o 36%, lecz cała ludność stolicy prawie dwukrotnie.
Zresztą, nawet jeśli weźmie się pod uwagę wysoki odsetek wzrostu liczby kobiet, znajdujących zatrudnienie w służbie domowej, wynoszący między 1921 r. a 1931 r. 75%, to również pokaźne zwiększenie wykaże grupa kobieca w handlu i ubezpieczeniach, a mianowicie — 55%, znacznie zaś poważniejsze w służbie publicznej — o 104% [1]). Należy wnosić, że kobiety w coraz większym stopniu przenikają do zawodów wyżej kwalifikowanych. Wzrasta ich udział wśród pracowników umysłowych).
Pomijając już sprawę podnoszenia się stanowiska zawodowego kobiety na bruku wielkomiejskim (któremu stoją na przeszkodzie głównie kryzys i redukcje), możemy stwierdzić w Warszawie wzrost udziału kobiet zawodowo czynnych i zarobkujących w całej ludności kobiecej stolicy. W 1897 r. odsetek ten wynosił 24,0%, w 1921 r. — 25,3%, w 1931 r. — 31,8%. Wzrost liczby kobiet zarobkujących w stosunku do ogółu kobiet w ciągu dziesięciolecia wyraża się odsetkiem 26%, podczas gdy wśród mężczyzn analogiczny wzrost wynosi tylko 13%. Kobiety przeto stanowią w coraz mniejszym stopniu żywioł bierny gospodarczo w ogólnej ludności stolicy [3]). Pod tym względem zmniejsza się dystans między Warszawą a miastami zachodu Europy, jakkolwiek istnieje jeszcze wiele znamion zacofania gospodarczego.
Warszawa, ośrodek średniego i drobnego mieszczaństwa, nie może na ogół posiadać wysokiego odsetka osób zawodowo czynnych, mimo niewielkiej nawet liczby członków rodzin (rodziny są mniej liczne, niż na prowincji). Z tego, że żony i dzieci w rodzinach warszawskich mniej pracują zarobkowo, niż w skupieniach robotniczych, jak np. w Łodzi, nie można wnioskować o mniejszej produkcyjności Warszawy, niż innych miast Polski. Aktywność zawodowa bywa często objawem wręcz patologicznym społecznie, wówczas mianowicie, gdy zarobki są tak niskie, że obok ojców rodzin muszą stale zarobkować żony i starsze dzieci, jak właśnie rzecz się ma w skupieniach przemysłu włókienniczego.
Biorąc pod uwagę całą ludność stolicy, odsetek zawodowo czynnych wzrósł na przestrzeni ostatniego stulecia, z niewielkim załamaniem w r. 1921, co należy przypisać tylko nienormalnym warunkom, w jakich odbył się pierwszy spis powszechny. Na 100 mieszkańców przypadało w Warszawie zawodowo czynnych zarobkujących.
- W 1836 r. – 41,8%
- w 1882 r. – 41,8%
- w 1897 r. – 42,0%
- w 1921 r. – 38,6%
- w 1931 r. – 45,7%
Między 1897 r. a 1921 r. zmalała stosunkowo liczba więźniów, osób przebywających w szpitalach i przytułkach, rentierów, oraz emerytów z 9,6% ogółu ludności zawodowo czynnej na 5,9%. W 1931 r. „utrzymujący się bez pracy zarobkowej” stanowili 4,8% ludności). Zmniejszyła się przeto liczba osób niezarobkujących, zwłaszcza rentierów, co świadczy o zubożeniu niepracujących odłamów warstwy średniej.
Skoro przejdziemy do stanowiska społecznego zawodowo czynnych, to znaczy do sprawy pracy na własnym warsztacie, lub w charakterze pracowników najemnych, Warszawa wykaże znaczny stosunkowo odsetek drobnych rzemieślników i kupców, którzy prowadzą własne przedsiębiorstwa sami, zazwyczaj bez pomocy sił najemnych. Sprawę tę szerzej omawiałem w rozdz. I (por. tabl. 5 i 19). Z punktu widzenia produkcyjności zaabsorbowanie sporego odsetka osób czynnych zawodowo przy warsztatach mało wydajnych i zacofanych nie jest bynajmniej sprawą obojętną. Wynikają stąd poważne «traty dla całej gospodarki narodowej. I tu przecież w grę wchodzą momenty, zarówno techniczne, jak i społeczne, które nie pozwalają z góry wyrokować w tej sprawie. Niewątpliwie istnieje wiele zacofania technicznego i bezcelowego marnowania sił ludzkich. Niemniej w pewnych gałęziach wytwórczości (z góry zaznaczam zresztą, że w nielicznych) rzemieślnik, pracujący na warsztacie ręcznym, nie stosujący bardziej udoskonalonych metod pracy, może być niezbędnym ogniwem w zakresie wytwarzania towaru precyzyjnego, produkowanego jednostkowo, nie masowo. Pod tym zaś względem Warszawa wysuwa się na czoło wśród miast polskich. Nadto w grę tu wchodzi naprawa mnóstwa przedmiotów, które są w użyciu w tak wielkim i zróżnicowaniem skupieniu osób i wytworów, jak Warszawa. Drobny warsztat reparacyjny ma więc rację bytu.
Z form organizacyjnych przemysłu i handlu nie można jeszcze wnosić o wartości produkcyjnej ludności. Trzeba przenieść rozważania na płaszczyznę jej kwalifikacji osobistych, przede wszystkim jej wykształcenia i poziomu fachowego, tym bardziej, że chodzi nam tu nie tylko o stosunki gospodarcze, ale, w wyższym może jeszcze stopniu, o oblicze kulturalno-twórcze skupienia warszawskiego.
Tablica 43.
Analfabeci i osoby o nieustalonej umiejętności czytania i pisania (w wieku od 10 lat wzwyż) w odsetkach całej ludności
1921 | 1931 | |||
Cały kraj | Wszystkie
miasta |
Warszawa | Warszawa | |
Ogółem | 37.2 | 22.2 | 18.7 | 10.6 |
Mężczyźni. | 33.0 | 18.8 | 15.2 | 7.4 |
Kobiety | 40.9 | 25.1 | 21.5 | 13.3 |
Źródła: Rocznik Statystyki R. P. 1927, str. 42 — 43, oraz dodatek do Wiadomości Statystycznych, zesz. 36/1935.
Jak widać z zestawienia 43, Warszawa odbijała korzystnie w 1921 r. nie tylko od całego kraju, ale i od miast, wśród których miasta województw zachodnich i małopolskie nie posiadały dziedzictwa analfabetyzmu, pozostawionego przez zaborcę (w 1921 r. Lwów liczył 11% analfabetów i osób o niewiadomej umiejętności czytania, Kraków — 8,6%, Poznań — 7,1 %). Między 1921 r. a 1931 r. stosunki uległy bardzo doniosłej poprawie, przypuszczać należy, że równie przynajmniej wielkiej w Warszawie, jak na prowincji (we Lwowie liczba analfabetów zmalała stosunkowo z 11% na 7,9%, w Krakowie — z 8,6% na 4,9%). Zwłaszcza silny spadek analfabetyzmu wykazują przedmieścia Warszawy (z 27,2% na 13,4% nieumiejących czytać i o umiejętności nieznanej). Wpływa na to poniekąd wzmożona wędrówka inteligencji na krańce miasta. Ogromną wszelako większość nowych mieszkańców przedmieść stanowią robotnicy, którzy osiadają tu w braku pomieszczeń w śródmieściu. Należy przypuszczać, że wśród tego nowego żywiołu napływowego przeważają przybysze o pewnym wykształceniu, że więc Warszawa ściąga ostatnio inteligentniejsze nieco elementy robotnicze i wyrobnicze.
Nie ¡wsiadamy jeszcze szczegółowych danych o poziomie wykształcenia na podstawie spisu 1931 r. Możemy porównywać tylko materiały spisu 1921 r. Zestawienie dla pięciu największych miast polskich (bez Wilna, nieobjętego spisem) jest bardzo charakterystyczne (tabl. 44).
Tablica 44.
Wykształcenie ludności w 1921 r.
Miasta | Na 100 mieszkańców przypadało osób, posiadających wykształcenie | ||
domowe lub początkowe | przynajmniej średnie (t. j. średnie, zawodowe i wyższe) | w tern wyższe | |
Polska | 51.7 | 4.2 | 0.6 |
Warszawa | 49.4 | 24.1 | 3.8 |
Łódź | 61.4 | 11.0 | 0.9 |
Lwów | 63.3 | 24.7 | 6.8 |
Poznań | 60.9 | 18.1 | 2.7 |
Kraków | 70.6 | 20.7 | 5.2 |
Źródła: Rocznik Statystyczny R. P. 1927, str. 42, Wyniki spisu z 1921 na terenie Warszawy, str. 40 — 41
Wyraźnie występują tu skutki braku szkół początkowych w b. zaborze rosyjskim. Jakiekolwiek wykształcenie szkolne (t. j. początkowe, średnie, zawodowe, czy wyższe) posiadało w Warszawie tylko 55,3% ludności, gdy w Poznaniu — 78,1%, w Krakowie – 85,2%, a nawet w Łodzi — 57,7%. Niemniej Warszawa, poza Lwowem, góruje pod względem odsetka osób, posiadających wykształcenie wyższe od początkowego. Przy braku uniwersytetów polskich przed wojną zrozumiały jest niski odsetek w grupie, posiadających wyższe wykształcenie, w porównaniu ze Lwowem czy Krakowem. Musiano poprzestawać na szkole średniej. Warszawa przoduje pod względem odsetka osób z takim wykształceniem. Wyższe wykształcenie posiadają przeważnie ludzie młodzi. Wśród mężczyzn w wieku 20—29 lat odsetek, mających za sobą studia akademickie, wynosił w 1921 r. — 11,8%, gdy przeciętnie dla wszystkich mężczyzn stanowił 5,2%). Ci młodzi absolwenci szkół wyższych opuścili mury uczelni przeważnie po odzyskaniu przez kraj niepodległości, jako wychowankowie polskich uniwersytetów. Rok 1931 wykaże prawdopodobnie ogromny przyrost pracowników z wyższym wykształceniem, bez wątpienia większy, niż w miastach prowincjonalnych.
Dane o wykształceniu ludności charakteryzują w sposób bardzo tylko ogólnikowy kwalifikacje mieszkańców miasta. Musimy znów powrócić do niektórych pozycji klasyfikacji zawodowej.
Zacznijmy od pracowników fizycznych. Na 100 robotników w przemyśle warszawskim przypadało w całym przemyśle 54,3% robotników wykwalifikowanych i 3,6% rzemieślników, w całym kraju natomiast — 5,1% rzemieślników i 34,9% robotników wykwalifikowanych. Na czoło przemysłów warszawskich wybijają się: metalowy (50,7% rzemieślników i robotników wykwalifikowanych), maszynowy i elektrotechniczny (62,5%), poligraficzny (59,9%), budowlany (69,3%). Poza tym Warszawa skupia poważny odsetek pracowników kolejowych (w 1921 r. — 10,3% wszystkich pracowników P. K. P.), tramwajowych, tudzież pocztowych, telegraficznych i telefonicznych (w 1921 roku – 15,5%). W działach tych, obok pracowników umysłowych, znajdują zatrudnienie pracownicy fizyczni, jeśli nie o wyższych od przeciętnych kwalifikacjach specjalnych, to w każdym razie mający pewne wykształcenie ogólne.
Najbardziej charakteryzuje skupienie społeczne wysoki udział pracowników umysłowych, o czym już była mowa. Na Warszawę przypada 16% ogółu robotników ubezpieczonych przymusowo w Ubezpieczalniach Społecznych, a 23,4% pracowników umysłowych.
Wedle oceny, przeprowadzonej na podstawie spisu z 1921 r., inteligencja zawodowa stanowiła 6% ludności Warszawy, urzędnicy biurowi —
10,4%. W r. 1931 odsetek pracowników umysłowych wśród zawodowo czynnych urasta z 16,5% do 18,1% 142). Przyrost liczby tych pracowników między 1921 a 1931 r. wynosi 50% , podczas gdy w grupie robotników (po uwzględnieniu wyrobników i bezrobotnych) waha się w okolicy 40%. A więc Warszawa rośnie wciąż na znaczeniu, jako skupienie pracowników umysłowych 143).
Szczególnie silnie zaznacza się rola Warszawy w dziedzinach pracy, wchodzących w zakres służby publicznej, oraz usług społecznych i kulturalnych. W 1921 r. Warszawa ogniskowała następujące odsetki pracowników poszczególnych działów z całego kraju:
- Nauka, literatura i sztuka – 38,5%
- Administracja państwowa – 32,2%
- Organizacje i instytucje społeczne – 29,0%
- Teatr, muzyka, widowiska i sport – 22,8%
- Administracja samorządowa – 17,8%
- Służba zdrowia – 17,7%
- Służba bezpieczeństwa – 12,4%
- Szkolnictwo i wychowanie – 11,6%
- Sądownictwo i adwokatura – 11,5%
- Kościół – 3,4%
Pierwsze cztery grupy pracowników znakomicie odzwierciadlają rolę Warszawy, jako ośrodka dyspozycji politycznej, społecznej i kulturalnej. Ale i dla wolnych zawodów Warszawa jest skupieniem szczególnie atrakcyjnym. Proces gromadzenia się w stolicy lekarzy i adwokatów nie ustaje, mimo że zapotrzebowanie prowincji w tych dziedzinach wzrasta niewątpliwie. Oto w Warszawie przebywało:
- lekarzy w dn. 30.IX.1921 — 22,7%, 1.1.1933 — 22,0%
- adwokatów, -— 17,7%, 1.1.1935 — 19,7%
Przed wojną jeden lekarz przypadał na 900 mieszkańców, w 1921 r. — na 770, w 1926 r. —- na 600, w 1933 r. —- na 500 mieszkańców.
Między 1921 a 1931 r. cała grupa służby publicznej (z wyjątkiem niesłusznie, zdaniem moim, zaliczanych do niej zakładów usług osobistych, jak pralnie, fryzjernie i t. p.) wzrosła o przeszło 50%. W grupie tej największy jest stosunkowo odsetek osób o wysokich kwalifikacjach zawodowych, oraz osób biorących czynny udział w twórczej pracy na polu organizacyjno-państwowym, społecznym i kulturalnym. Gdyby dało się stworzyć statystykę jednostek, odgrywających poważniejszą rolę w życiu kulturalnym kraju), które zamieszkują w Warszawie. (…)
Powyższy tekst i ilustracje stanowią fragment książki: Warszawa jako stolica Polski; Stanisław Rychliński; Wydawnictwo biura ekonomicznego zarządu miejskiego W M. ST. Warszawie 1936.