„Pitbull. Ostatni pies” trzecia część (i rzekomo ostatnia, choć w to akurat nie chce nam się wierzyć) przebojowej serii bije frekwencyjne rekordy. Nie dość, że wyreżyserował go wytrawny twórca kina popularnego, to obsadę udało się skompletować iście doborową. W kinowym hicie zagrali Marcin Dorociński, Krzysztof Stroiński, Rafał Woronowicz, czy Iza Kuna, ale i Doda. I w jej przypadku określenie „zagrała” nie jest sformułowaniem na wyrost, jak mogliby się spodziewać widzowie niechętni kontrowersyjnej artystce.
O zakulisowych perypetiach, satysfakcji z grania z aktorskimi wyjadaczami oraz borykaniu się z garderobą i sztucznymi rzęsami (konkretnie rzecz ujmując: koniecznością pozbycia się ich) opowiadała Rabczewska podczas pokazu specjalnego w Multikinie, na którym pojawiła się także Agnieszka Kawiorska, również odtwórczyni jednej z głównych ról kobiecych, a także producent Rafał Stępień (producentką filmu jest zresztą również Doda). Tłumnie zgromadziła się też publiczność, i to mimo zbieżności terminów z ekscytującym dla zagorzałych kibiców meczem piłki nożnej. Śmiało można stwierdzić, że przybyli nie zawiedli się. Ten to solidny kawał uczciwej rozrywki podlanej sosu dobrego humoru. Można się i przejąć i szczerze roześmiać, to ostatnie po wielokroć. Pasikowski nie zawiódł, stworzył godne zwieńczenie serii – idźcie na seans i przekonajcie się sami.
Kolportaż: internet

comments powered by Disqus